Wczorajszym gościem “Kropki nad i” w TVN24 był marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki, który ocenił, że w szeregach PiS-u panuje nerwowość – To znaczy, że to przeciąganie posłów Porozumienia chyba nie bardzo wychodzi – powiedział. Marszałek Grodzki podzielił się także kuluarowymi informacjami – (…)a wiem z PSL, że były również tak zwane podchody pod posłów PSL, wiem również od przewodniczącego Budki, że były podchody pod naszych posłów, to świadczy o tym, że jest nerwowość w szeregach PiS-u(…) – mówił.
Akurat prof. Grodzki to żywy przykład takiego przekupywania przez PiS posłów i senatorów z opozycji. Po wyborach parlamentarnych okazało się, że PiS nie będzie miał większości w Senacie i uruchomił całą machinę ofert ze stanowiskami. Senator Grodzki otrzymał propozycję od Zjednoczonej Prawicy – Ze strony koalicjantów PiS, przez poważnego polityka byłem pytany o chęć zostania ministrem zdrowia. Przypuszczam, że w 30 sekund dostałbym tekę ministra, gdybym taką wolę wyraził. Nie mogę więcej powiedzieć, fakt taki zaistniał i nie muszę dodawać, że uważam się za człowieka przyzwoitego, więc grzecznie odmówiłem – mówił chirurg w Radiu Plus.
Po tym jak udało się Grzegorzowi Schetynie domknąć negocjacje w Senacie i ustanowić większość, w PiS nastał czas irytacji, a prorządowe media dostały furii. Od momentu, gdy prof. Grodzki został marszałkiem Senatu, Stanisław Karczewski aktualnie wicemarszałek, ciska na prawo i lewo swoimi zabawkami, jak pięciolatek, któremu zabrano żeleźniaka. Media skupione wokół rządu cytują anonimowych ludzi, którzy rzekomo dawali łapówki Tomaszowi Grodzkiemu za leczenie. CBA na Twitterze apelowało o składanie donosów, a do byłego pacjenta, leczonego przez Grodzkiego, zgłosił się człowiek, który oferował 5 tys. zł na obciążające marszałka oświadczenie. Taki był i jest efekt odmowy przyjęcia korzyści w postaci stanowiska ministerialnego.
Dzisiejsza Gazeta Wyborcza rzuca więcej światła na słowa marszałka Grodzkiego z “Kropki nad i” – (…)Oferty dostają posłowie ze wszystkich sejmowych stronnictw.(…) – Mogę powiedzieć z pewnością, że propozycję objęcia stanowiska sekretarza stanu dostał jeden z posłów Koalicji Obywatelskiej – mówi polityk z KO. Do posłów Konfederacji ustawia się kolejka emisariuszy z PiS.
Politycy PiS, z którymi rozmawiała Wyborcza przyznają, że na Nowogrodzkiej nie ma pewności, czy nadal jest większość sejmowa i czy Sejm jest pod kontrolą obozu rządzącego. PiS będzie się chciał policzyć podczas kluczowego głosowania, które nastąpi 6 lub 7 maja – Sprawa jest zbyt poważna, by nie przetestować, czy mamy większość w Sejmie. Inaczej zachowalibyśmy się jak chory, który boi się iść do lekarza, bo a nuż wyniki pokażą, że jest gorzej niż lepiej – mówi polityk związany z Nowogrodzką.
Podczas wczorajszej konferencji Borys Budka, wezwał Jarosława Kaczyńskiego do zaprzestania wysyłania emisariuszy, którzy składają absolutnie niegodne propozycje parlamentarzystom różnych klubów i kół parlamentarnych. Od dłuższego czasu trwa próba wyrywania, w sposób wręcz nieprzyzwoity, parlamentarzystów, posłów opozycji, próba korupcji politycznej, która dotyczy wszystkich klubów i kół opozycyjnych – mówił lider Platformy Obywatelskiej.
Jak nie wiesz jak się zachować, zachowaj się jak prof. Grodzki.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU