Polityka i Społeczeństwo

Na katastrofie smoleńskiej niektórzy dorobili się milionów. Tak wyglądają kulisy tego obrzydliwego biznesu

 Niestety to prawda, co pisał Newsweek, co pisali niektórzy blogerzy, że Tomasz Sakiewicz i jego teść zrobili z tragedii smoleńskiej “rodzinne przedsiębiorstwo Smoleńsk”. Rzecz nie w tym, że nie powinni zarabiać. Powinni.(…)Tu chodzi o to, że zarabianie nie jest pochodną dochodzenia do prawdy o katastrofie – tekstów, książek, płyt, ale odwrócenie tego łańcucha przyczynowo-skutkowego, nakierowanie wyraźnie biznesowe, a także polityczne, na problematykę smoleńską. Tomasz Sakiewcz nakręcał ten interes. A to płyty, nachalnie dołączane do GP i podwyższanie jej ceny z 3,90 zł na 6,90 zł. Tłoczenie płyt to koszta niewielkie w stosunku do narzuconej ceny, o tym zresztą mówiło się w redakcji. Na sprzedaży każdej płyty Sakiewicz i spółka zarabiali setki tysięcy złotych. Załączanie ich często nie było uzasadnione merytorycznie jakąś potrzebą chwili, nagłośnienia czegoś przemilczanego, żadnym wydarzeniem. Te płyty, które “żarły”, jak mówiono w redakcji (czyli były wyjątkowo dochodowe) powielano w kolejnych wersjach. A trzeba podkreślić, że czytelnicy GP to w dużej mierze emeryci, którzy nie mają nawet odtwarzaczy DVD, więc Sakiewicz, który zdaje sobie z tego przecież sprawę, wiedział, że “nie dotrze pod strzechy” i że są to ludzie w większości ubodzy. Ale są tak głęboko patriotyczni, ufający Sakiewiczowi, że wydadzą “ostatnią” złotówkę, by kupić gazetę, choćby z płytą z filmem, którego prawdopodobnie nie obejrzą. Sakiewicz dobrze o tym wszystkim wie, ale nie ma umiaru. Prosił nawet niejednokrotnie, by kupowano po dwa, nawet kilka egzemplarzy.(…)Podejście Sakiewicza do tego interesu ilustruje np. sytuacja, gdy na kolegium redakcyjnym sekretarz redakcji zapytała, ile kolumn poświęcimy (stron) na fotoreportaż z marszu miesięcznicy smoleńskiej w 2012 r. Sakiewicz odpowiedział, że zobaczymy czy to już “zdycha” (albo “pada”, nie jestem pewnien, którego z tych określeń użył), czy jeszcze nie. O podejściu do sprawy Smoleńska świadczy, że Sakiewicz i Gitis sprzedawali w księgarni “Rejtan” nawet książki, które przedstawiały katastrofę w sposób odmienny niż ten, który przedstawiała GP.

Niesmakiem staje się nachalne zarabianie na ludzkiej tragedii i zarazem twierdzenie, że to nie o zarobek chodzi, tylko jest to działanie ze szczytnych pobudek. Przykładem była m.in. afera raportowa czyli publikacja raportu zespołu paralmentarnego Antoniego Macierewicza, a więc wyniku pracy zespołowej ekspertów sejmowych, który Macierewicz wydał w spółce prywatnej “Rejtan” Tomasza Sakiewicza i jego teścia Ryszarda Gitisa w cenie 65 złotych egzemplarz. Podczas gdy jedynym uzasadnieniem była jego publikacja, jeśli nie przez Sejm, to przez PiS i to darmowa, lub “po kosztach”. Podobnie zresztą handlowano w księgarni “Rejtana” tzw. “Białą księgą smoleńskiej tragedii” zespołu parlamentarnego, którą rodzinna spółka Sakiewicza i teścia “Rejtan” po jakimś czasie, podobnie jak raport “28 miesięcy po katastrofie”, przeceniła, gdy już “nie szły”, tak jak przecienia się nieświeże śledzie i tak reklamowano tą przecenę w GP. Najpierw nagłaśniano sprzedaż “28 miesięcy po Smoleńsku” i “28 miesięcy po Smoleńsku (stan prac)” tak: “Kupując książki za kwotę 150 złotych otrzymasz w prezencie “Odsiecz wiedeńską”. Gdy już ów towar nie szedł, w Gazecie Polskiej reklamowano “Na życzenie za 5 złotych kupisz “Białą księgę tragedii smoleńskiej” lub “28 miesięcy po Smoleńsku”. Nie wiem, czy ów handel zaczął się tak, że przyszedł Macierewicz do Sakiewicza (albo Gitisa) i powiedział: jest interes do zrobienia. Ale tak de facto to wygląda i mnie taki biznes zwyczajnie odrzuca. Swoją drogą ciekawe, czy udziałowcy NPW wiedzą, czego i ile się sprzedaje bazując na logo GP oraz jaki zysk i do czyich kieszeni z tego tytułu trafia?

“Afera raportowa” został upubliczniona w sierpniu 2012 roku przez poznańskiego blogera “Wywczas”. Co znamienne, dziennikarze salonu  IV RP nie stawiali pytań: dlaczego to spółka “Rejtan” wydała raport i wyceniła go na 65 zł, choć było to podsumowanie publicznych prac sejmowego zespołu? Myślę, że nie poruszyli tego problemu dlatego, bo zazdrościli Sakiewiczowi sprytu i mieli podobne plany, co zresztą potwierdziło się potem…

Prawicowe dzieci czyli blef IV RP

Autor: Leszek Misiak

Rok wydania: 2015

Wydawnictwo: Oficyna Aurora

Książka jest do kupienia, w bardzo przystępnej cenie, w księgarniach internetowych.

 

 


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie