Telefon od Najmana, kolejne spotkanie i żądanie 12 tys. zł na adwokata dla innych bandytów, których zatrzymała policja na Śląsku
Wcześniej Najman kilkukrotnie zmieniał miejsce spotkania, a gdy już do niego doszło, Francisco F. został dokładnie przeszukany z obawy przed podsłuchem. Kręcenie co do miejsca spotkania miało zaś ewentualnie zgubić policję. Na spotkaniu Hiszpan otoczony przez kilku bandytów zgadza się przekazać kolejne pieniądze. Na tym jednak nie koniec. Jesienią 2000 r. Najman podjechał pod dom Hiszpana razem z Dariuszem K. Zaprosili go do samochodu, otworzyli bagażnik i pokazali broń. Powiedzieli, że teraz będą go ochraniać. Wkrótce Franisco F. zaczął otrzymywać telefoniczne pogróżki. Gdy policja zatrzymała później Najmana, znalazła u niego repliki broni palnej.
Hiszpan zeznaje na policji
– Dając pieniądze Najmanowi zdawałem sobie sprawę, że ich nie odzyskam. Bałem się nawet upominać o ich zwrot. Pożyczając im pieniądze zdawałem sobie sprawę, że jeśli odmówię, to mogliby mi coś zrobić. Wiedziałem, że jeśli dam pieniądze, to będę miał spokój i nie będą mnie więcej nachodzić – mówił. W sumie hiszpański biznesmen za odzyskanie 40 tys. zł długu przekazał Marcinowi Najmanowi, Dariuszowi K. oraz Krzysztofowi K. co najmniej 28 tys. zł. Hiszpan powtarzał, (nie wiadomo czy ze strachu, czy naprawdę był aż tak odważny), że nachodzący go bandyci nie budzili w nim strachu, a pieniądze przekazywał im z własnej woli. Dlatego prokurator zakwalifikował to przestępstwo jako oszustwo, a nie jako wymuszenie.
Regularni bandyci
Marcin Najman do niczego się nie przyznał, ale sąd nie uwierzył w jego wyjaśnienia i skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć i 4,8 tys. zł grzywny. Sąd II instancji utrzymał wyrok w mocy, Najman zapłacił grzywnę w ratach, gdy nie uzyskał jej zamiany na prace społeczne. Koledzy Najmana – Dariusz K. i Krzysztof K. otrzymali kary odpowiednio siedem i dwa lata więzienia. Kilku innych oskarżonych również otrzymało wyroki bezwzględnego więzienia, ponieważ okazało się, że dopuszczali się także regularnych wymuszeń rozbójniczych, pobierali pieniądze za odzyskiwanie skradzionych samochodów, wyłudzali kredyty i podrabiali oraz posługiwali się podrobionymi dokumentami.
To nie był koniec kłopotów Marcina Najmana
W lipcu 2004 r. na komisariat w Częstochowie zgłasza się były piłkarz Rakowa i zeznaje, że Najman nęka go, odkąd bokser związał się z byłą żoną piłkarza. Śledztwo jest trudne, ale w końcu najpierw prokuratura, a potem także sąd uznają, że Marcin Najman jest winny stosowania gróźb karalnych wobec byłego piłkarza.
Czytaj również:
- Bunt w szeregach agresora. Żołnierze odmawiają wykonywania rozkazów
- Już dawno przewidział tę wojnę. Dziś mistrz szachowy wskazuje, jak powstrzymać rzeźnika z Kremla
- Rosyjski oddział uciekł i porzucił cenną rzecz. TO znalezisko ukraińskich służb stanowi dowód na kłamstwa Kremla
Źródło: WP.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU