Polityka i Społeczeństwo

Mówiąc o trzeciej wojnie światowej Morawiecki wiedział, co robi? Okazuje się, że w zanadrzu ukrywa “broń atomową” przeciwko UE

Podobno słowa Mateusza Morawieckiego o “trzeciej wojnie światowej” mają drugie dno. Chodzi o strategiczny dla Unii Europejskiej projekt.

Po wywiadzie jakiego udzielił premier Mateusz Morawiecki brytyjskiemu dziennikowi “Financial Times” wybuchła burza. Szef polskiego rządu zarzucił Komisji Europejskiej, że stawia Warszawie żądania “przystawiając jej pistolet do głowy”. Powiedział również, że jeżeli Bruksela chce rozwiązać spór dotyczący praworządności, powinna się wycofać z groźby sankcji finansowych i prawnych. Najbardziej opinię publiczną rozpaliło zastosowane przez Mateusza Morawieckiego porównanie do trzeciej wojny światowej, nawiązujące do ewentualnego zablokowania środków z funduszu spójności.

Co się stanie, jeśli Komisja Europejska rozpocznie trzecią wojnę światową? Jeśli do tego dojdzie, będziemy bronić naszych praw wszelką bronią, która jest w naszej dyspozycji – powiedział premier.

Na wywiad Morawieckiego zareagował rzecznik Komisji Europejskiej, mówiąc, że w Unii Europejskiej nie ma miejsca na taki ton. Donald Tusk napisał na Twitterze, że “świat zdębiał po wywiadzie polskiego premiera”. Tymczasem okazuje się, że na takie reakcje liczyło otoczenie premiera Morawieckiego – Takich reakcji się właśnie spodziewaliśmy. Widać, że premier trafił w punkt. I zabolało – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską osoba bliska szefowi rządu.

PiS-owski rząd jest na cenzurowanym w UE, a Komisja Europejska zablokowała środki z Funduszu Odbudowy. Rząd doszedł do wniosku, że jak za bardzo będzie przyciskany, to połozy na stole negocjacyjnym “bombę atomową” i to ma być drugim dnem słów o “trzeciej wojnie”.

Wynalazkiem Morawieckiego jest zagrożenie blokadą pakietu klimatycznego – czyli niedostosowaniem się do tzw. Green Dealu (Zielonego Ładu). Dla Unii Europejskiej to fundamentalny projekt. Jego blokada przez polski rząd oznaczałaby kryzys w UE – gospodarczy i polityczny. Jak pisze Wirtualna Polska, na ten temat mają się toczyć kuluarowe rozmowy na poziomie dyplomatycznym.

PiS tak naprawdę jest pozbawiony możliwości szachowania UE w tej sprawie. Niestosowanie zasad “Zielonego Ładu” na złość UE jest argumentem na poziomie: “Na złość mamie odmrożę sobie uszy”. Polska jest największym trucicielem w UE, mamy największy poziom smogu. To jest problem nie tylko dla wyborców opozycji, ale dla wszystkich Polaków, w tym wyborców PiS – mówi portalowi dr Marcin Zaborowski, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Źródło: Wirtualna Polska

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie