Na dzisiejszej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki kolejny raz starał się wmówić opinii publicznej, że opozycja była przeciwna tworzeniu szpitali tymczasowych.
Politycy opozycji piętnowali tworzenie szpitali tymczasowych i utrzymywanie ich pustych w sytuacji, gdy w stałych placówkach ludzie chorzy na inne choroby niż Covid nie mogą znaleźć pomocy lub boją się zgłosić do lekarza, rezygnują z operacji, ich stan pogarsza się i nie rzadko kończy się śmiercią. Śmiercią tym straszniejszą, że można jej było uniknąć, gdyby puste szpitale tymczasowe przejęły pacjentów covidowych, aby te podstawowe udzielały pomocy chorym np. na nowotwory. Tylko tyle i aż tyle. Nie ma w tym drugiego dna.
Jedyną intrygą, która pojawia się w tym kontekście, to intryga przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, którzy kłamią bez mrugnięcia okiem i robią to wielokrotnie każdego dnia – w myśl zasady, że jeśli powtórzymy kłamstwo wiele razy, nikt już nie zapyta, czy to jest prawda.
System ochrony zdrowia w Polsce (ten podstawowy) jest dziś uboższy o ponad dwadzieścia tysięcy łóżek szpitalnych, w porównaniu z rządami PO-PSL, które premier oskarża o komercjalizację (sprzedawanie) publicznych szpitali i o to, że miało to charakter masowy. Czyni to, ponieważ wie, że Polakom prywatna służba zdrowia kojarzy się z koniecznością bycia bardzo zamożnym, aby z niej skorzystać.
Prawda jest również taka, że za rządów PiS (w porównaniu z rządami PO-PSL) zmalała liczba karetek pogotowia ratunkowego. To teraz, w tych makabrycznie trudnych dniach, minister zdrowia usiłuje ratować niewydolne ratownictwo i zapowiada, że „karetek będzie więcej”. Obaj z premierem utyskują zaś na prywatne placówki lecznicze, choć gdyby byli mądrzy, włączyliby je do państwowego systemu, po prostu płacąc im z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia za konkretne świadczenia.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
