Ponownie coś dziwnego dzieje się na szczytach władzy? Posłowie KO odkryli, jak sądzą, dowody na to, że premier Mateusz Morawiecki stara się zatrzeć ślady swoich decyzji dot. wyborów z 10 maja, które, jak wiemy, ostatecznie się nie odbyły. Problem tkwi w tym, że sporo nas wszystkich kosztowały.
Zatrzeć ślady
– 10 maja usługa pocztowa nie odbyła się, ale już pięć dni później pan premier Morawiecki zawiadamia, że wszczyna postępowanie o unieważnienie z mocy prawa własnej decyzji, na podstawie której wydano 70 milionów złotych – powiedział w w czasie konferencji prasowej sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński.
O co mu chodzi? Otóż posłowie Koalicji Obywatelskiej przeprowadzili kontrolę w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Chodziło o wydatki dot. przygotowań do majowych wyborów korespondencyjnych. Politycy opozycji twierdzą, że szef rządu robił co w jego mocy, by “zatrzeć ślady” swoich decyzji z tego okresu.
Premier Morawiecki rozpoczął zacieranie śladów w sprawie wyborów z 10.05. Chce unieważnić swoje decyzje z 16.04. Poczta pozostanie z kosztami ok 70 mln zł. Może to zapłacić 80 tys pracowników i klienci. pic.twitter.com/z2No2LY1sq
— Robert Kropiwnicki (@RKropiwnicki) June 23, 2020
Nowe, szokujące dane
– Dostaliśmy nowe, przyznam szokujące, informacje. Nowe dokumenty dotyczące całego tego procesu – powiedział na konferencji Kierwiński.
https://twitter.com/newsplatforma/status/1275426522694811648?s=21&fbclid=IwAR32yp6AEDdWT9a6ViUWN0_QX5FctIjuPZEfDlgLIL3fk3Z5Wmv0welHOHE
Przypomniał, że już decyzją z 16 kwietnia Morawiecki polecił Poczcie Polskiej przeprowadzenie procesu wyborczego.
– 10 maja ta usługa pocztowa nie odbyła się, ale już 5 dni później (…) pan premier Morawiecki zawiadamia, że wszczyna postępowanie o unieważnienie z mocy prawa własnej decyzji, na podstawie której wydano 70 milionów złotych. Premier Morawiecki pięć dni po nieodbytej usłudze kasuje swoją decyzję, na podstawie której wyrzucono w błoto 70 milionów złotych – tłumaczył.
Drogie wybory, których nie było
Przypomnijmy, że przez epidemię koronawirusa wybory prezydenckie miały odbyć drogą korespondencyjną. Ostatecznie decyzję zmieniono, datę elekcji przesunięto w czasie i prezydenta będziemy wybierać dopiero w najbliższą niedzielę. Problem tkwi w tym, że cała procedura przygotowawcza kosztowała miliony złotych.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU