Polityka i Społeczeństwo

Morawiecki wpadł we własne sidła. Ze swoich słów będzie się musiał tłumaczył… przed sądem

Mateusz Morawiecki może doświadczyć boleśnie, że nawet politycy muszą czasem ponieść odpowiedzialność za swoje słowa. Premier chcąc się oczyścić ze swojego udziału w przyznawaniu kredytów frankowych uciekł się bowiem do tak dalece idących wybiegów, że w efekcie zamiast umocnić swoją pozycję, sam zastawił na siebie pułapkę. Morawiecki w wywiadzie w Polsacie powiedział bowiem: “Bank Zachodni był jednym z nielicznych banków, który wtedy tych kredytów nie udzielał”.

Słowa te pozwoliły wówczas zbyć wątek rozmowy o frankowiczach, ale Ci ostatni nie zapomnieli premierowi jego słów i znaleźli pomysłowy sposób jak go ukarać. Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu nie ma wątpliwości, że słowa jakie padły na antenie Polsatu są kłamstwem, jednak wykorzysta je przeciw premierowi. Posłużą do tego prawne konsekwencje cytowanej wypowiedzi, które pozwolą poruszyć wątek legalności udzielonych kredytów w toczących się przed sądami postępowaniach. Jeżeli okazałoby się bowiem, że premier mówił prawdę i Bank Zachodni udzielał kredytów frankowych bez wiedzy swojego prezesa, to umowy okazałyby się nieważne. Z tego powodu Mateusz Morawiecki powinien spodziewać się wielokrotnego wezwania w roli świadka, aby zaświadczył to, co powiedział w Polsacie.

Oznacza to, że premier znalazł się w sytuacji bez dobrego wyjścia. Jeśli stowarzyszenie zrealizuje swoją groźbę, to premier będzie musiał przyznać się, że oszukał Polaków w mediach, co byłby dosyć kompromitującym wydarzeniem. Morawiecki mógłby brnąć teoretycznie w wątek swojej niewiedzy, jednak pokazałoby to go jako nieudolnego managera. Jakby tego było mało, historia ta byłaby długoterminowo nie do utrzymania, ponieważ są liczne dowody udziału premiera w ekspansji kredytów frankowych w BZ WBK. To Mateusz Morawiecki był nawet tym, który wypromował w banku tę formę pożyczek. Za jego prezesury wartość kredytów frankowych w BZ WBK gwałtownie wzrosła, aby w krótkim czasie osiągnąć wartość aż 15 mld zł. Są to fakty, których premier nie będzie mógł ukryć, bowiem sam bank w sytuacji zagrożenia umów kredytowych by tego dopilnował.

Tym razem premier nie mógł liczyć, że druga strona załamie ręce z bezradności, ponieważ natrafił na twardego przeciwnika. Frankowicze zostali bowiem niejednokrotnie oszukani przez polityków i musli zderzyć się już wcześniej z całym arsenałem prawnych wykrętów instytucji finansowych, na które przez kolejne lata nauczyli się znajdować odpowiedzi. Stąd aroganckie słowa Morawieckiego są tylko kolejną z szeregu bitew.

Warto pamiętać, że tym samym premier będzie miał okazję zapłacić nie tylko za swoje ostatnie słowa, ale całą polityczną strategię. Od miesięcy bowiem sejmowe kuluary huczą, że to ówczesny jeszcze wicepremier storpedował prezydencki projekt ustawy o pomocy frankowiczom. Andrzej Duda początkowo chciał iść w duchu swoich wyborczych obietnic, ale to właśnie Mateusz Morawiecki, będąc osobiście zaangażowanym w promowanie kredytów frankowych, dopilnował, aby inicjatywę głowy państwa uznać za niebezpieczną i zbyt kosztowną (miała kosztować banki w sumie rekordowe 70 mld zł). Od tamtego czasu aż do dziś trwa walka o wprowadzenie rozwiązań, które przyniosą realną pomoc frankowiczom, jednak widać już, że w nowej wersji ustawy znacznie mocniej chronią interesy banków niż ich kredytobiorców. Tym samym wezwany do sądu premier będzie miał okazję nauczyć się, że nawet dla polityków i prezesów istnieją granice, których nie można przekraczać. Będzie to dobra lekcja dla całej elity politycznej.

Źródło: rmf24.pl

Fot. P. Tracz / KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie