Mateusz Morawiecki, który zasłynął z odwoływania pandemii, tym razem zmienił front i postanowił postraszyć koronawirusem. – Grozi nam czwarta fala – zapowiedział premier.
Wszyscy pamiętamy, jak w lipcu zeszłego roku, w czasie kampanii prezydenckiej, premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że pandemia się skończyła, nie powinniśmy bać się wirusa i ruszyć na wybory. Skończyło się jesienną falą zachorowań, która zepchnęła polską służbę zdrowia do granic wydolności. Najwyraźniej premier postanowił zmienić taktykę, bo podczas niedawnej sesji „Q&A”, gdzie odpowiadał na pytania internautów za pośrednictwem Facebooka, postanowił trochę postraszyć pandemią.
Morawiecki został zapytany, czy jesienią wrócą obostrzenia. Panuje bowiem obawa, że połączenie pandemii koronawirusa z sezonem grypowym znów, nawet mimo szczepień, spowoduje wzrost zakażeń. Premier schował tym razem marchewkę i wyciągnął kij.
– Mam ogromna nadzieję, że nie, ale naukowcy i lekarze epidemiolodzy przestrzegają nas przed czwartą falą koronawirusa. Ona jest realnym zagrożeniem – stwierdził.
– Jeśli nie osiągniemy odporności zbiorowej, a ta jest możliwa tylko wtedy, kiedy osiągniemy pewien poziom procentowy zaszczepienia w całym społeczeństwie, to grozi nam czwarta fala, a w ślad za nią wszystkie różne polityki pandemiczne, których absolutnie bym nie chciał – podkreślił szef rządu. Dodał, że koronawirus okazał się chorobą, która „przechytrzyła wiele państw świata” i że „z ogromną pokorą” podchodzi do pandemicznej przyszłości. Morawiecki liczy, że uda się nie dopuścić do rozwoju choroby dzięki szczepieniom.
– To wielka nadzieja na całkowite pozbycie się choroby – skwitował premier.
Źródło: Radio Zet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU