Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej z premierem Hiszpanii Pedro Sanchezem znów nawiązał do transferu Roberta Lewandowskiego do Barcelony. Nie obyło się bez wpadki.
Mateusz Morawiecki chętnie wypowiada się na dowolny temat i nie inaczej jest ze sportem, a mówiąc ściślej z piłką nożną. Wciąż mamy w pamięci słowa premiera sprzed dwóch lat, gdy mówił w Białymstoku o przyszłości polskiej piłki przy okazji otwarcia ośrodka treningowego. – Robimy takie projekty, przede wszystkim po to, żeby ci młodzi piłkarze nie musieli myśleć o karierze w Manchesterze, Barcelonie czy w Madrycie. Żeby dla nich marzeniem było grać w Białymstoku albo w innych miastach Polski – mówił Morawiecki w lipcu 2020 r.
Morawiecki o Lewandowskim i Hiszpanach
Szef rządu poświęcić też swój ostatni podcast transferowi Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony. – Kiedy patrzymy na jego zdjęcia z młodości, wygląda niepozornie – szczupły chłopak, w którym trudno jeszcze rozpoznać potencjał, jaki wybuchnie w przyszłości. Zresztą nie wszyscy poznali się na jego talencie. Najbliżej było mu do Legii Warszawa, a jednak karierę na najwyższym ligowym poziomie zaczął w Lechu Poznań – analizował premier niczym piłkarski ekspert.
W środę Morawiecki spotkał się z premierem Hiszpanii, Pedro Sanchezem. I nie mógł sobie odmówić na konferencji prasowej zahaczenia o transfer “Lewego”. – Muszę powiedzieć, że ostatni transfer do Barcelony naszego Roberta Lewandowskiego jest pewnym przedmiotem zazdrości z naszej strony, ale obiecaliśmy sobie, że polska piłka też będzie rosła w siłę. I może hiszpańscy piłkarze za kilka lat będą do nas przyjeżdżali również grać, do naszych klubów – stwierdził Morawiecki.
Premier zapomniał jednak zrobić odpowiedniego researchu i w swoim stylu powiedział coś, co ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Hiszpańscy piłkarze nie “będą do nas przyjeżdżali grać”, ponieważ…już tu są i to od kilku ładnych lat. W polskiej ekstraklasie zagrało już do tej pory 84 zawodników z Półwyspu Iberyjskiego, a wielu z nich uchodziło za liderów swoich drużyn i gwiazdy ligi. Żeby było śmieszniej, w ubiegłym sezonie królem strzelców został nie kto inny jak Hiszpan, Ivi Lopez z Rakowa Częstochowa.
I po co to tak pleść trzy po trzy? Z przyzwyczajenia?
Źródło: sport.interia.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU