Morawiecki bagatelizuje pandemię, ekspert nie zostawia na nim suchej nitki. “Nie wiedziałem, że jest epidemiologiem”

Mateusz Morawiecki aktywnie pomaga Andrzejowi Dudzie w jego kampanii prezydenckiej. Podczas jednego ze spotkań wyborczych przekonywał wręcz, żeby ludzie tłumnie szli na wybory, bo koronawirusa nie trzeba się już bać. – Nie wiedziałem, że premier jest epidemiologiem – ironicznie komentuje prof. Krzysztof Simon.

Morawiecki bagatelizuje pandemię

Patrząc na polskie ulice, można by pomyśleć, że pandemia koronawirusa to już przeszłość. W takim przekonaniu utwierdzają słowa samego premiera Mateusza Morawieckiego.

– Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. I to jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca. Będą zachowane wszystkie wymogi sanitarne. Bardzo adekwatne. Nic się nie stało teraz, nic się nie stanie 12 lipca – mówił ze swoim charakterystycznym entuzjazmem na spotkaniu w Tomaszowie Lubelskim, zachęcając elektorat Andrzeja Dudy do udziału w wyborach.

– Nie wiedziałem, że premier Morawiecki jest epidemiologiem i ekspertem od zakażeń. Czy to jest naprawdę wypowiedź premiera prawie 40-mln państwa w środku Europy? – skomentował słowa premiera prof. Krzysztof Simon w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Nie wiadomo bowiem, skąd bierze się optymizm premiera Morawieckiego. Ministerstwo Zdrowia codziennie informuje o kilkuset nowych zakażeniach.

Mamy 231 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia #koronawirus z województw: śląskiego (87), wielkopolskiego (35), podkarpackiego (27), małopolskiego (17), mazowieckiego (17), łódzkiego (16), lubelskiego (14), opolskiego (5), świętokrzyskiego (5), kujawsko-pomorskiego (2),

— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) July 5, 2020

– Podstawowe fakty: epidemia SARS-CoV-2 jest, była i będzie. Obiektywnym potwierdzeniem jest liczba rejestrowanych dziennie 300–500 przypadków w całym kraju, a wiec podobnie jak w miesiącach poprzednich. Niewątpliwie przypadków ciężkich, wymagających hospitalizacji, jest mniej – tłumaczy prof. Simon, lekarz specjalista od chorób zakaźnych.