Monika Kurska, była żona prezesa TVP, Jacka Kurskiego, twierdzi, że jej syn, którego 20-letnia kobieta oskarża o molestowanie seksualne, jest niewinny. Domniemana ofiara ma zaś jej zdaniem bujną wyobraźnię.
Kurski-gwałciciel?
Przypomnijmy, że parę tygodni temu “Gazeta Wyborcza” ujawniła zeznania kobiety, która twierdzi, że Zdzisław Antoni Kurski w przeszłości wykorzystywał ją seksualnie. Uważa ona, że syn Kurskiego “zaczął [ją] krzywdzić”, gdy miała dziewięć lat. Autorką oskarżeń jest 20-letnia Magdalena Nowakowska, córka dawnych znajomych Kurskich.
Żona zabiera głos
Teraz głos w sprawie zabrała była żona Jacka i matka 29-letniego Zdzisława, Monika Kurska.
– Każdy może być celem pomówienia przez niegodziwca lub niezrównoważonego psychicznie oszczercę. O kradzież, gwałt, czy inne dowolne niewyobrażalne rzeczy. Nikt nie jest zabezpieczony przed agresją i podłością fałszywego oskarżenia. Nikt. Co by pani zrobiła, gdyby ktoś na pani temat opublikował zmontowane zdjęcia i materiały? I jeszcze skierował w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury? – mówiła w rozmowie z dziennikarką “Super Expressu”.
Sama nie wierzy w oskarżenia dot. syna.
– Te bzdury na temat mojego syna były już rozpatrywane przez wymiar sprawiedliwości. Biegli sądowi w prokuraturze gdańskiej orzekli, że wymysły Magdy Nowakowskiej nie są wiarygodne i nie mogą stanowić podstawy oskarżenia przeciwko mojemu synowi. Chcę tu podkreślić, że ani ja, ani prokuratura, ani Jacek Kurski nie mieliśmy żadnego wpływu na to, by ta sprawa nie znalazła swojego epilogu w sądzie. Była to decyzja Nowakowskich, którzy mogli już dawno skierować subsydiarny akt oskarżenia do sądu, ale tego nie zrobili, bo bali się przegranej. Woleli gonić i szczuć mego syna, niż spotkać się z nim na sali sądowej – tłumaczy.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU