Kampania wyborcza skończyła się już tydzień temu, ale wciąż na jaw wychodzą zaskakujące, oburzające, ale i nieraz niedorzeczne praktyki, jakie stosowały obozy polityczne w walce o głosy wyborców. O jednym z takich kwiatków informuje dzisiaj Radio Zet, które ujawnia szczegóły spotkania premiera Morawieckiego z wyborcami podczas obchodów Pierwszego Ogólnopolskiego Święta „Wdzięczni Polskiej Wsi” w Wąwolnicy, oddalonej o 30 km na zachód od Lublina. Okazuje się, że o to, by frekwencja na obchodach, których gościem miał być szef rządu, była godna, zadbał nie tylko gospodarz, czyli wojewoda lubelski (organizatorem była Kancelaria Prezesa Rady Ministrów), ale także jego kolega z bynajmniej nie sąsiedniego województwa. Delegację rolników, członkiń Kół Gospodyń Wiejskich oraz działaczy partii rządzącej wysłał także wojewoda regionu ze ściany zachodniej, konkretnie Władysław Dajczak, urzędnik rządowy województwa lubuskiego. Nie to jednak jest w sprawie najbardziej zaskakujące.
Otóż, jak ustalił Mariusz Piekarski, delegację na trasie 550 km (w jedną stronę) transportował autobus policyjny. Według nieoficjalnych informacji pojazdem miała kierować funkcjonariuszka w stopniu aspiranta sztabowego oraz cywilny pracownik komendy.
– Autobusem kierowali na zmianę pracownicy Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim, którzy posiadają uprawnienia do kierowania tego rodzaju pojazdem – odpowiedział na pytania Radia ZET nadkom. Marcin Maludy, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie Wielkopolskim. Jednocześnie nie ujawnił, czy w duecie kierowców znajdowała się policjantka.
Według informacji pozyskanych przez dziennikarzy, trasa z Gorzowa do Lublina i z powrotem trwała aż 33 godziny. Kierowcy mieli dostać polecenie, aby w celu ograniczenia kosztów omijali płatne drogi i nie robili przerw podczas przejazdu. Policja przekonuje, że przejazd został zlecony przez Lubuski Urząd Wojewódzki, z kolei urzędnicy wojewody przekonują, że odbyło się to na wniosek Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Kalsku. Sam ośrodek przekonuje, że działaczy PiS w tym gronie nie było, bo takiej rekrutacji nie prowadzono. Sam wyjazd był jednak dla chętnych i nie było ograniczeń dla uczestników.
Dlaczego na taką “wycieczkę” wynajęto akurat policyjny autobus? Na to pytanie urząd wojewody odpowiedzieć nie chce, choć przekonuje, że wszystko odbyło się w zgodzie z prawem. A i event się udał, więc o co w ogóle chodzi. Pozostaje jedynie pytanie, dlaczego za budowanie frekwencji na spotkaniu premiera rolnikami z drugiego końca Polski musimy płacić z naszych podatków? Na odpowiedź się raczej nie doczekamy.
Źródło: Radio ZET
Fot. Adam Guz / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU