Bartłomiej Misiewicz, były asystent Antoniego Macierewicz i jeden z symboli pisowskiego skoku na państwowe instytucje wchodzi na rynek z własną wódką. “Misiewiczówka” ma “smakować nawet wtedy, gdy nie jest schłodzona”.
No, nie chce ten Bartłomiej dać o sobie zapomnieć. Już nawet Antonii Macierewicz zapomniał o chłopaku, który tak dzielnie nosił za nim teczkę, ale Misiewicz nie ma zamiaru się poddawać. Były rzecznik prasowy MON uznał, że ma na tyle liczące się nazwisko, że zbuduje na nim markę wódki.
Fakt – jeśli chodzi o alkohol, to tu kompetencje Misiewicza są zdecydowanie większe, niż np do jeżdżenia czołgiem. Swego czasu głośno było o jego imprezie w białostockim klubie, gdzie przyjechał limuzyną z ochroniarzem i proponował pracę przypadkowo poznanym osobom. Ale żeby wpaść na pomysł produkcji wódki? Przypomnijmy. Misiewicz ma za sobą zatrzymanie przez CBA i pięciomiesięczny areszt.
– Bardzo pomogło mi to, że zbliżyłem się do Boga. W ogóle w więzieniu jest tak, że albo ktoś się zbliża do Boga, albo ostatecznie od Niego oddala. Bo albo czerpie się siłę z wiary, albo całkowicie traci się nadzieję. Ja się modliłem codziennie i dziś też tak robię – mówił po wyjściu z aresztu w rozmowie z Onetem. Jak widać poza zbliżeniem do Boga, zbliżył się też do białego alkoholu. Przejdźmy do sedna.
To prawdopodobnie jedyna wódka, która smakuje nawet wtedy, gdy nie jest schłodzona – reklamuje swój produkt “Misiek”. – Kwintesencją oferowanego produktu jest woda źródlana. Wszystko to służy temu, aby wytworzyć niezapomniany smak delikatności, z minimum goryczy typowej wódki, a na następny dzień móc od rana cieszyć się wspomnieniami z degustacji – czytamy na stronie producenta.
Oj, wiele jest osób, którym by nawet jeden kieliszek nie przeszedł przez gardło ze względu na osobę producenta. Nam też. “Misiek”, gorzka wódka. Nie będziemy pili.
Zdjęcie: Grand Warszawski
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU