Ileż to razy słyszeliśmy z ust byłego już ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, że rząd Prawa i Sprawiedliwości prawdziwie dba o polskie bezpieczeństwo, przeznaczając olbrzymie kwoty na modernizację polskiej armii tak, by w obliczu zagrożenia zewnętrznego Polska była bezpieczna. Dziś okazuje się, że polski budżet może i formalnie wydaje grube miliardy na cele zbrojeniowe jednak kompletnie nie przekładają się one ani na wzmocnienie potencjału militarnego polskiej armii, ale i nie realizują podstawowego celu czyli jej unowocześniania.
Portale prorządowe wielokrotnie wystawiały ministrowi Macierewiczowi laurki, przekonując że oto w końcu polska armia trafiła w dobre ręce, ten z kolei odwdzięczał się kolejnymi zapowiedziami przełomu w uzbrojeniu polskich Sił Zbrojnych. Niestety, zapowiedzi pozostały bez pokrycia, nowego sprzętu nie ma, a zamiast unowocześniania mamy kolejne już próby doprowadzenia do stanu używalności sprzętu sprzed wielu dekad. Co gorsza, MON jest zmuszone radykalnie ciąć wydatki na modernizację wojska z powodu znacznie wyższych niż planowane kosztów zakupu baterii Patriot (to skutek fatalnych umiejętności negocjacyjnych byłego ministra), wzrostu kursu dolara i wciąż piętrzących się kosztów formowania Wojsk Obrony Terytorialnej, która mimo szumnych zapowiedzi wciąż pozostaje bardziej weekendową zbieraniną chłopców, bawiących się w żołnierzy niż regularną siłą militarną.
Niepokojące jest to, że to właśnie “inwestycja” w WOT wydaje się być priorytetem obecnego kierownictwa resortu obrony. Planowany budżet na formowanie i funkcjonowanie tej jednostki jest wyższy, niż chociażby na polską Marynarkę Wojenną, co ostatnio ujawnił na Twitterze poseł Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej.
Szok❗️ Na Wojska Obrony Terytorialnej idzie 3 RAZY WIĘCEJ środków niż na całą Marynarkę Wojenną!!! 1.5 mld zł na WOT! 600 mln zł na MW!
Odpowiedz na nasza interpelacje @joannamucha @pomaska @SlawomirNitras pic.twitter.com/JXnJT6YX1j
— Cezary Tomczyk (@CTomczyk) May 10, 2018
Gdy do tego dodamy dzisiejsze doniesienia GW o tym, że zamiast zakupu nowych śmigłowców wielozadaniowych (ileż to razy minister Macierewicz przekonywał, że będą już lada dzień) będzie remont zdezelowanych i wyeksploatowanych maszyn, czyli poradzieckich Mi-17 i Mi-8, że nie będzie okrętów podwodnych (plany w tym zakresie przeniesiono poza 2020 rok) zaczyna wyglądać to fatalnie. Do tego wciąż niepewna jest przyszłość zakupu systemów rakietowych Homar, bo negocjacje z Amerykanami zostały zerwane w grudniu 2017 roku.
– Polska bardzo chce pokoju, Polska wie dokładnie, co to jest wojna, nie chce wojny – zadeklarował Macierewicz we wrześniu 2017 roku – I dlatego rząd RP przykłada wielką wagę do przemysłu obronnego, ale także do silnej, dobrze uzbrojonej armii – dodał. Dziś gołym okiem widać, że po tych zapowiedziach nic nie zostało.
Źródło: Gazeta Wyborcza
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU