Polityka i Społeczeństwo

Minister Rolnictwa VIP-em jest i basta! To się stało z urzędnikiem, który nie zapewnił Grzegorzowi Pudzie luksusów

Minister Puda
Flickr.com/PiS

Sytuacja ta miała miejsce 5 sierpnia. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi chciał lecieć rejsowym samolotem z Wrocławia do Warszawy. Samolot jednak poleciał do stolicy bez Pana Ministra, ponieważ Grzegorz Puda nie zdążył przejść przez odprawę pasażerów.

Grzegorz Puda jest VIP-em – to widać, słychać i czuć

Puda potwornie się zdenerwował i zadzwonił do ministerstwa z pretensjami, dlaczego nie zorganizowano mu na lotnisku obsługi VIP (przez specjalną bramkę, która skraca wszelkie procedury, nie trzeba też stać w kolejce, do dyspozycji pasażera VIP jest również prywatny salonik, w którym podawane są napoje i przekąski, aby umilić ewentualne oczekiwanie na lot). VIP to skrót od angielskiego Very Important Person, czyli Bardzo Ważna Osoba. Za obsługę VIP dopłaca się w Polsce ok. 400 zł. Za granicą jest drożej – 200-300 euro.

Urzędnik z dwudziestoletnim stażem ma stracić pracę, bo minister nie dostał przekąski na lotnisku

Minister zmuszony był czekać na służbową limuzynę, która w końcu zawiozła go do Warszawy. Ofiarą furii Grzegorza Pudy stał się Adrian Maliszewski, 42-letni urzędnik, pełniący w resorcie obowiązki inspektora ds. obsługi wyjazdów służbowych. W resorcie pracuje od dwóch dekad. – Już 5 sierpnia usłyszałem: “Szykuj się na najgorsze”. Nie pomogły tłumaczenia, że nikt mi nie zgłosił zapotrzebowania na obsługę VIP dla pana ministra. Mój przełożony twierdził, że wydał mi takie polecenie telefonicznie mówiąc “proszę załatwić VIP-a dla pana ministra w Rzeszowie”, ale ja sobie czegoś takiego po prostu nie przypominam – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Urzędnik ma dostać wypowiedzenie z pracy za “naruszenie obowiązków służbowych”.

NSZZ “Solidarność” działająca w resorcie na szczęście broni urzędnika

Urzędnik ma szczęście, że jest członkiem związków zawodowych, ponieważ pracodawca musiał poinformować organizację o zamiarze jego zwolnienia. Broniąc urzędnika, „Solidarność” pisze m.in., że zlecenie nie było jasne, a brak wykonania polecenia “nie wynika, ze złej woli, ale stanowi niezawiniony błąd wynikający z formy prowadzonych ad hoc ustaleń i braku potwierdzenia ich na piśmie” – wynika z pisma, które posiadają dziennikarze. Komisja Zakładowa “S”, ocenia, że “pozbawianie stałej pracy pracownika wyłącznie z powodu jednego stwierdzonego oficjalnie nieporozumienia, wynikającego z przyjętej w ministerstwie ustnej, mało precyzyjnej komunikacji, jest wyjątkowo oburzające zarówno w wymiarze społecznym, jak i etycznym”. Związek pyta też: “Czy takie powinny być standardy podejmowania decyzji w administracji rządowej w sprawach tak ważnych, jak zachowanie bądź utrata pracy?”.

Dla nominatów PiS problemem był aneks sanitarny za gabinetem Komendanta Głównego Policji stworzony za rządów PO

Ta sytuacja pokazuje bizantyjski styl obecnej władzy oraz to, że jej przedstawiciele dostają furii, gdy choć przez chwilę mają funkcjonować jak zwykli ludzie. I pomyśleć, że jakiś czas temu ówczesny Komendant Główny Policji Zbigniew Maj piętnował poprzednika z nominacji Platformy Obywatelskiej za to, że zorganizował za swoim kabinetem aneks z toaletą i szafą na koszule na zmianę…

Źródło: „Gazeta Wyborcza”

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie