Z pewnością nie tak wyobrażał sobie tę rozmowę Joachim Brudziński, gdy przyjął zaproszenie Beaty Lubeckiej do porannej rozmowy w Radiu Zet. Rozmowa skupiła się na dymisji szefa SOP oraz jego kandydaturze do Parlamentu Europejskiego, ale większość komentatorów zapamięta fragment, w którym poseł PiS i szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji ujawnił, w jaki sposób politycy obozu władzy “doposażają” swoje rodziny olbrzymimi wynagrodzeniami.
Na początku jednak nic tego nie zwiastowało. Temat dymisji szefa Służby Ochrony Państwa Joachim Brudziński wykorzystał do krytyki byłych funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy mając swoje za uszami nie powinni dziś krytykować swoich kolegów z SOP.
[Szef SOP-u] podjął taką decyzję, zgłosił się do mnie z dymisją. Ja tę dymisję przyjąłem. Chciałbym bardzo serdecznie i gorąco zaapelować do tych, którzy kiedyś pełnili funkcje kierownicze w BOR, żeby odkolegowali się od Służby Ochrony Państwa. [Mam na myśli] tych wszystkich, za których kadencji dochodziło do rzeczy niewyobrażalnych, za kadencji których zginął Prezydent RP, a dzisiaj są uzdrowicielami, mają setki pomysłów jak uzdrowić SOP – mówił Brudziński.
Jego zdaniem SOP wykonuje swoje zadania znakomicie, a nagłaśnianie jednostkowych wpadek ma na celu podważanie autorytetu tej służby i destabilizację państwa.
O co tu tak naprawdę chodzi? Kto próbuje zdestabilizować państwo? [Szef SOP] podał się do dymisji, ja tę dymisję przyjąłem. Ciszej nad tym tematem. Dajmy funkcjonariuszom pracować w spokoju. To, co się dzieje od kilku dni, z udziałem byłych, skompromitowanych dowódców BOR jest skandalem. Próbuje się wywołać destabilizację w służbie strategicznej, która chroni najważniejsze osoby w państwie i chroni znakomicie – komentował burzę wokół tej służby szef MSWiA.
Później rozmowa zeszła na kwestię jego kandydatury do Parlamentu Europejskiego i tego, czy złoży dymisję z piastowanej funkcji już przed rozpoczęciem kampanii wyborczej. Minister takich planów nie ma, a na najbardziej intensywne dni kampanii zamierza wykorzystać przysługujące mu dni urlopu. Skomentował też kwestię swojej znajomości języka angielskiego, którą nazwał “marynarską”.
.@jbrudzinski: Mój angielski jest angielskim marynarza, ale w kontaktach bezpośrednich z politykami radzę sobie bez tłumacza podczas moich częstych wizyt w Brukseli, Lyonie, Stambule @RadioZET_NEWS
— Gość_RadiaZET (@Gosc_RadiaZET) March 1, 2019
Zdementował także pojawiające się informacje, że w wyborach do PE startuje jako lokomotywa wyborcza, by poprawić wynik całej listy a następnie nie objąć przysługującego mu mandatu europosła. Stwierdził, że takie zachowanie byłoby brakiem szacunku wobec mieszkańców Szczecina, Świnoujścia, Myśliborza, Gorzowa, Koszalina etc.
Kuriozalna wypowiedź padła jednak w kontekście pytania o start do Parlamentu Europejskiego jako sposobie na istotne zwiększenie swojego uposażenia i poprawienie sytuacji materialnej swojej rodziny. Wówczas szef MSWiA stwierdził, że wykonywanie obowiązków parlamentarzysty, zarówno w kraju, jak i w Brukseli takim sposobem nie jest. Za takowe uważa nominacje na członka zarządu państwowych spółek.
.@jbrudzinski o starcie do PE: Jakbym chciał doposażyć rodzinę, to nie byłbym parlamentarzystą. Trafiłbym do zarządu dużej spółki skarbu państwa @RadioZET_NEWS
— Gość_RadiaZET (@Gosc_RadiaZET) March 1, 2019
Jak komentują niektórzy internauci, ministrowi “prawda się wymskła” i pokazał istotę “dojnej zmiany” w wykonaniu zmasowanego i systemowego skoku na takie stanowiska tysięcy lokalnych działaczy partii rządzącej, co dobitnie pokazywała akcja młodych ludowców pt. “Sami Swoi”. To wówczas mogliśmy zobaczyć horrendalne wynagrodzenia samorządowców PiS w państwowych spółkach, co przecież zaowocowało zakazem startu w minionych wyborach dla wielu z nich.
Internauci i komentatorzy polityczni oczywiście nie pozostawili na Joachimie Brudzińskim suchej nitki.
A ja głupek, od prawie 20 lat szarpię się prowadząc własną działalnośc gospodarczą. Może by tak rzucić to wszystko i pójść do zarządu spółki Skarbu Państwa na to miejsce, którego nie chce Brudziński. To Panie ministrze gdzie jest ten wakat? https://t.co/WfCcgVzM9J
— Tomasz Jabłoński (@Tomasz_Jablonsk) March 1, 2019
https://twitter.com/swiderski_jan/status/1101382722466004992
https://twitter.com/hytrekprosiecka/status/1101379542214733825
https://twitter.com/ObserwatorXY/status/1101392065269809154
Trudno nie odbierać tej wypowiedzi szefa MSWiA jako przyznania z rozbrajającą szczerością, że spółki z udziałem Skarbu Państwa służą politykom obozu władzy jako dojne krowy. Ciekawe co powie na to Jarosław Kaczyński, który od wielu lat próbuje przekonywać, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy.
Źródło: Radio Zet
Fot. MSWiA
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU