Jak zapewnić sobie lojalność i posłuszeństwo w tak bardzo zhierarchizowanej instytucji, jaką jest prokuratura? Można ją sobie wywalczyć przy pomocy swoich osiągnięć zawodowych, skuteczności i nieustępliwości, albo można ją po prostu ordynarnie kupić za publiczne pieniądze. Wygląda na to, że tworząc swoją własną nadzwyczajną kastę, Zbigniew Ziobro wybrał metodę prostszą i działającą szybciej.
Jak donosi “Gazeta Wyborcza”, ponad 2,3 mln od marca 2016 roku otrzymali w formie dodatków do pensji prominentni prokuratorzy Prokuratury Krajowej z nadania ministra sprawiedliwości. Otrzymują oni dodatkowe środki z tytułu delegacji do stolicy, choć takowej delegacji po prostu nie ma. Mowa o tzw. ryczałtach mieszkaniowych – ok. 3 tys. zł nieopodatkowanego, dodatkowego dochodu co miesiąc. Prokuratura przez wiele miesięcy zaprzeczała, że odbywa się to bezprawnie, ale chyba jednak nie do końca tak było, skoro Sejm latem musiał zmienić przepisy tak, by te dodatki zalegalizować.
Jak pisze “GW”, furtkę do pobierania dodatków prokuratorom PK otworzyli posłowie PiS jeszcze za poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości w 2006 roku. To wtedy wprowadzili specjalny przepis w prawie o prokuraturze – art. 109 § 4. Zgodnie z nim regulacja dotycząca dodatków mieszkaniowych przysługujących prokuratorom na delegacji jest stosowana także do prokuratora Prokuratury Krajowej. Problem w tym, że przepis był fuszerką: dawał prawo pobierania dodatków prokuratorom PK przebywającym na delegacji, np. w prokuraturze regionalnej w Katowicach. Ale jeśli prokurator PK pracował w stolicy – czyli w miejscu powołania do służby – prawa takiego nie miał (bo nie był na delegacji).
Gdy media zaczęły sprawę nagłaśniać, w przepisach naprędce dokonano zmian tak, by najbliżsi współpracownicy Ziobry taki dodatek jednak mogli pobierać. Nowe brzmienie przepisu uchwalonego latem 2018 roku nie pozostawiało wątpliwości: ryczałty mieszkaniowe i inne świadczenia związane z delegacją należą się także prokuratorom Prokuratury Krajowej, którzy nie są delegowani, ale dostali zgodę na zamieszkanie w innej miejscowości. Konkretne wydatki oraz beneficjentów tych dodatków ustalił poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha w drodze interpelacji. Z odpowiedzi PK wynika, że beneficjentem strumienia pieniędzy jest grupa około 30 prokuratorów. W 2016 r. poszło na ten cel 618 235 zł. Rok później – 1 023 480 zł (36 prokuratorów). A w tym roku do 9 sierpnia wydano 687 600 zł (40 prokuratorów).
Nikt w prokuraturze Ziobry nie chce dzisiaj przyznać, że przez ponad dwa lata wierchuszka prokuratorów pobierała świadczenie nienależnie. PK stoi na stanowisku, że nowelizacja wcale nie miała na celu “zalegalizowania” pobierania dodatków, a jedynie doprecyzowanie przepisów. Faktem jednak jest, że to jedynie robienie dobrej miny do złej gry. Dziś “rączka rączkę myje” i nic nie wskazuje na to, by sprawa bezprawnie pobranych milionów złotych miała zostać zbadana przez śledczych. Ręki, która Cię karmi, się nie gryzie, zwłaszcza gdy panuje powszechne przekonanie, że te pieniądze prokuratorom się po prostu należą.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Fot. P. Tracz / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU