Rząd z fanfarami organizował szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym i ściągał lekarzy proponując wyższe stawki. Dzisiaj medycy idą do prokuratury.
Przy organizacji szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym w Warszawie brakowało tylko orkiestry wojskowej i salw armatnich. Rząd z fanfarami planował go i uruchamiał, a całe przedsięwzięcie miało być wizerunkowym sukcesem, ale nic z tego nie wyszło. Lekarzy i personel medyczny kuszono wyższymi zarobkami, a kluczową sprawą w czasie epidemii były tzw. dodatki covidowe. Przysługują one osobom wykonującym zawód medyczny i mają kontakt z zakażonymi pacjentami. I właśnie o wypłatę dodatków rozkręca się afera między medykami ze Stadionu Narodowego i podległym rządowi szpitalem MSWiA.
Gdzie są pieniądze?
Dziennikarze TVN24.pl dotarli do zawiadomienia, jakie trafiło do prokuratury i jest związane z zaległościami w wypłacie dodatków covidowych. Jedna z pielęgniarek mówi w rozmowie z portalem, że do dzisiaj nie wypłacono pracownikom pieniędzy przysługujących w ramach dodatków za pracę z chorymi pacjentami.
Szpital przedstawiał nam różne wersje, tłumacząc między innymi, że nie dostali pieniędzy. Potem część osób poprosili o podpisanie aneksów, z których wynikało, że stawka jest podzielona pół na pół między szpitalem MSWiA a NFZ-em. Znalazłam kancelarię, która zbadała sprawę, wysłała szpitalowi wezwania do zapłaty i zagroziła zawiadomieniem prokuratury. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi od szpitala w sumie przez cztery miesiące – mówi w rozmowie z TVN24.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU