Lewica miała zająć miejsce Koalicji Obywatelskiej. Miała stać się nową siłą polityczną na opozycji, która stanie się główną przeciwwagą dla PiS-u. Miała, bo wiele wskazuje na to, że projekt skończy niewiele lepiej niż Ruch Palikota czy Nowoczesna.
PO w ostatnim okresie łapie wiatr w żagle. Posłowie i radni z partii, z którymi rozmawialiśmy, pokładają w Borysie Budce wielkie nadzieje. Wewnątrz ugrupowania czuć ponoć mobilizację oraz wiarę w sukces Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich. Tymczasem w Lewicy…
Lewica: nadzieja umiera… szybko
Miało być tak pięknie. Powrót do Sejmu, Adrian Zandberg miał swoimi przemówieniami miażdżyć „dobrą zmianę”, zaś kandydat lub kandydatka na prezydenta miała zająć drugie lub trzecie miejsce w wyborach. I na tym ostatnim punkcie Lewica chyba znowu polegnie. Może nie na taką skalę, jak miało to miejsce pięć lat temu, ale może to być początek końca marzeń o reaktywacji lewicy w Polsce na dużą skalę.
Robert Biedroń porzucił Płock, założył Wiosnę, która nie dotrwała na dobrą sprawę do jesieni, a potem okazało się, że jednak lekko oszukał wyborców. Miał nie wziąć mandatu europosła? Wziął! Miał potem startować do Sejmu i przeprowadzić się z Brukseli do ciasnego hoteliku poselskiego przy Sejmie? Miał, ale z realizacji i tej obietnicy zrezygnował. Teraz ma zawalczyć o prezydenturę. Czy ma szansę na sukces?
Sztabu nie ma, kampanii nie będzie?
Po pierwsze, jak informuje dziś „Wprost” w obozie Lewicy trwa spór o to, kto ma prowadzić kampanię Biedronia. Włodzimierz Czarzasty chce wprowadzić do sztaby Marcina Kulaska, który zasłynął słowami o tym, że w stolicy nie da się wyżyć za 9 tys. zł. Oprócz niego doradcami lidera Wiosny miało być jeszcze dwóch protegowanych szefa SLD. Mieli pilnować wydatków i samego kandydata. Patrząc na wtopę, jaką okazała się Wiosna, słuszne posunięcie.
Tyle że Biedroń ponoć się buntuje. Ma swoich ludzi od kampanii. W odpowiedzi usłyszał podobno od Czarzastego, że ma też samemu szukać sobie kasy na kampanię prezydencką. Szefa sztabu też jak nie było, tak nie ma – mówi tygodnikowi rozmówca z opozycji.
Kto lepszy w II turze?
To jednak nie wszystko. Ponoć Lewica do tego stopnia nie wierzy w sukces Biedronia, że prowadzi już analizy, kto byłby dla niej lepszym kandydatem opozycji w II turze.
I tak okazuje się, że Kidawa-Błońska wzmacnia PO, więc Lewica wolałaby Władysława Kosiniaka-Kamysza z PSL. Takie ruchy nie służą jednak ani lewej stronie sceny politycznej, ani samej opozycji antypisowskiej…
Rozłam
To jednak nie koniec. Ponoć nie najlepiej układa się na linii SLD-Razem. „Niewinna plotka” „Wprostu” na ten temat wywołała ponoć „spore poruszenie”. Uderz w stół a nożyce się odezwą?
Wiele więc wskazuje na to, że elektorat lewicy pozostanie nadal niepocieszony. Szkoda, że odbije się to z pewnością negatywnie na całej atypisowskiej opozycji.
Źródło: Wprost
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU