Wtorkowej rozmowy z dziennikarką Radia Zet Beatą Lubecką szef Kancelarii Premiera i głównodowodzący walką państwa z pandemią Covid-19 Michał Dworczyk nie może uznać za udanej dla siebie i korzystnej dla swoich politycznych mocodawców.
Na pytanie, dlaczego szpital tymczasowy na Stadionie Narodowym pracuje na niewielką część mocy deklarowanej przez rządzących odpowiedział, że to nie ten etap pandemii. Deklaracja ministra jest o tyle zaskakująca, iż notujemy ok. 30.000 nowych zakażeń na dobę, a zespoły ratownictwa medycznego wożą pacjentów nie tylko 120 km od Warszawy (do Siedlec), ale nawet kilkaset kilometrów – rekord wynosi ponad 700 km drogi karetki z pacjentem. Pytanie zatem, jaka musi być sytuacja, aby uznano, że szpital na Stadionie Narodowym stworzony za setki milionów złotych nie był jedynie tłem dla propagandowych przekazów premiera.
Mamy rozstawionych 500 łóżek. Mamy możliwość, żeby rozwinąć liczbę miejsc do 1 200. Nie robimy tego, bo to nie jest taki etap pandemii, aby rozwijać tak duży obiekt, ale infrastruktura została przygotowana – powiedział minister w rozmowie z Beatą Lubecką.
Pytany, dlaczego w szpitalu tymczasowym na Stadionie Narodowym, nie ma więcej pacjentów i więcej łóżek Dworczyk wyznał, że to dlatego, iż nie ma lekarzy oraz pielęgniarek, które mogłyby tych dodatkowych pacjentów obsługiwać. Scenariusze są dwa i oba doszczętnie rujnują reputację przedstawicieli rządu: Pierwszy – rząd nie zdawał sobie sprawy ze skali kadrowych niedoborów, gdy chodzi o pielęgniarki i lekarzy, gdy szumnie ogłaszał postanie szpitala tymczasowego na Narodowym.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU