W marcu 2018 roku przy udziale szefa MON Mariusza Błaszczaka, premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy została podpisana z wielką pompą umowa na dostawę systemów Partiot. Uroczystość odbyła się w siedzibie spółki zbrojeniowej PIT-Radwar w Warszawie
– Nad Wisłą jest bezpiecznie. Podpisujemy umowę na zakup systemu, który sprawdził się w wielu państwach. Dołączamy do elitarnego grona państw posiadających tę skuteczną broń. To najwyższy kontrakt zbrojeniowy w historii. Dzięki niemu do Polski trafią nowe technologie – mówił dumnie Mariusz Błaszczak.
Dziennik Gazeta Prawna przyjrzał się jak wyglądają dalsze prace nad zakupem i wdrażaniem systemu, wszak Błaszczak prawie dwa lata temu zapowiadał – Niezwłocznie przystąpimy do drugiej fazy negocjacji. Kontrakt warty jest 20 mld złotych i z punktu widzenia armii jest sprawą kluczową. Program “Wisła”, którego elementem mają być amerykańskie baterie, ma zapewnić obronę przed pociskami balistycznymi i samolotami przeciwnika. W przypadku ataku, bez tej tarczy w ciągu kilkudziesięciu minut stracimy kluczową infrastrukturę np. lotniska – pisze DGP.
Wśród wysokich rangą wojskowych panuje względa zgoda, że obrona nieba jest naważniejsza, jednak do dziś negocjacje w sprawie drugiej fazy nie ruszyły – Po pierwsze, wciąż nie podpisano wszystkich umów offsetowych do pierwszej fazy, które regulują kwestie zakupu techologii z USA. Po drugie, minister Błaszczak poświęcił ostatnio sporo energii na promowanie pomysłu nabycia samolotów F-35 – wylicza gazeta. Trzecim punktem w tej układance są wojskowi, którzy uznali, że zamiast dalszego skupiania się na programie “Wisła” – obronie średniego zasięgu, warto w tym czasie zacząć wdrażać program “Narew” – obronę w krótkim zasięgu.
W czasie rządów PO-PSL całą energię skierowano na zakup śmigłowców “Caracal” i tę sprawę doprowadzono do końca. Armia miała dostać nowoczesne helikoptery, ale Prawo i Sprawiedliwość zrezygnowało z dopiętej na ostatni guzik umowy. W przypadku PiS-u wszystko wygląda jak łapanie kilku srok za ogon. Po prawie dwóch latach i zapowiedziach szybkiego działania, zakup Patriotów stoi w miejscu i jakoś dziwnie do tematu nikt z rządu nie wraca. Pod Patrioty wbito stępkę, jak pod prom, który miał powstać w Szczecinie. Prom jak był w sferze marzeń, tak pozostał, a stępka rdzewieje. W obu przypadkach zrobiono huczne konferencje, ogłaszając wielki sukces z którego powstała rdza, a zaraz będą pożółkłe i zapomniane dokumenty.
Źródło – Dziennik Gazeta Prawna online
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
WPŁAĆ
Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.