Gospodarka

Miał być lockdown, a są tańce i swawole. Tak wygląda “podziemne” życie gospodarcze w Polsce

Shutterstock

Miał być lockdown, a są tańce i swawole. Zabite deskami drzwi do fryzjera czy na siłownię nie świadczą o tym, że miejsce jest zamknięte.

Tydzień temu rząd nałożył blokadę ekonomiczną na polskich przedsiębiorców. Restrykcje covidowe mają obowiązywać do piątku 9 kwietnia i wygląda na to, że zostaną przedłużone. Przedsiębiorcy zastosowali się do zaleceń nakazujących przekręcenie klucza w zamku i zabicie deskami drzwi. Jednak w wielu przypadkach, rygiel na drzwiach nie świadczy o tym, że wewnątrz nie toczy się normalne życie.

Żeby potańczyć, poćwiczyć na siłce, zrobić sobie tatuaż wcale nie trzeba się specjalnie wysilać. I to mimo twardego lockdownu – pisze “Gazeta Wyborcza”.

Dziennikarz “Wyborczej” podzwonił i popytał właścicieli firm, jak wygląda sytuacja za zamkniętymi drzwiami. Zaczął od zapisania się na kurs tańca – Bez obaw. Tańczymy normalnie w parach, stacjonarnie – usłyszał na infolinii jednej ze szkół. W kolejnej dowiedział się, że sale są wietrzone, regularnie dezynfekowane, ale ograniczeniu uległa liczba uczestników zajęć. Na pięć obdzwonionych miejsc tylko w jednym usłyszał, że lekcje nie odbywają się do 9 kwietnia.

Gdy już zapisał się na tańce, doszedł do wniosku, że zrobi sobie tatuaż – (…)drzwi do salonów są może zamknięte, ale jak się umówisz i zadzwonisz, to się na chwilę otworzą i z dala od witryny normalnie trwa robota – mówi rozmówca z branży. Twierdzi, że większość tatuatorów dalej prowadzi działalność w swoich studiach, chociaż są też tacy, którzy oferują wizyty u klientów.

Gdy dziennikarz załatwił już latynoamerykańskie podskoki w parach i dziarę na ramieniu, doszedł do wniosku, że trzeba się ostrzyc – Wizyta nie różniła się wiele od poprzednich. Może tylko to, że z zewnątrz salon wyglądał na zamknięty, w środku byłam tylko ja i kosmetyczka – mówi klientka jednego z salonów kosmetycznych. Warunek? Żadnych kart płatniczych tylko żywa gotówka.

Duże sieciowe siłownie zamknęły swoje drzwi, ale nie jest tajemnicą, że mniejsze wciąż działają. Jedni w mediach społecznościowych dodali słowa: szkolenia, warsztaty, grupy dla osób biorących udział w zawodach – pisze “Gazeta Wyborcza”.

Źródło Gazeta Wyborcza

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie