Do drugiej tury wyborów prezydenckich zostało już niewiele czasu, bo zaledwie 4 dni. Kampania zbliża się do finiszu, w niedzielę zostaną otwarte lokale wyborcze, a mimo to brakuje mężów zaufania ze strony opozycji – jest to niedobór ponad czterech tysięcy osób. Komitety mogą do 12 lipca zgłaszać kandydatów, którzy będą pilnować poprawności procesu i uczciwości wyborów, ale chętnych do tej roli pojawia się niezbyt wielu, choć rola męża zaufania jest, zwłaszcza w przypadku obecnych wyborów, bardzo istotna. Zwłaszcza jeżeli sobie przypomnimy, że w pierwszej turze wyborów prezydenckich w kilku państwach (Wielka Brytania, Niemcy, Irlandia) zginęło w sumie ponad 45 tysięcy pakietów wyborczych. W takiej sytuacji można postawić tezę, że oficjalne wyniki poprzedniej tury nie w pełni oddają wolę wyborców.
Oprócz głosów, które zaginęły, a właściwie – o których wiemy, że zaginęły – warto też wspomnieć o nieprawidłowo ostemplowanych kartach do głosowania, zbyt późno przysłanych pakietów czy stwierdzonych ewidentnie fałszerstw. Nigdy zapewne nie poznamy odpowiedzi na pytanie: ile było komisji, gdzie unieważniano głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego albo liczono w nieprawidłowy sposób? Mamy jeden potwierdzony przypadek z Bytomia, gdzie jeden z członków komisji dostawił drugi krzyżyk na kilku kartach. Krążą też, choć nie są oficjalnie potwierdzone, sygnały o długopisach ze ścieralnym tuszem… Właśnie w takich sytuacjach potrzebni są mężowie zaufania, ale najwyraźniej w pierwszej turze ich zabrakło.
Wszystkie te przypadki oraz fakt, że obecna władza od pięciu lat nie gra uczciwie z obywatelami, powinny dać nam do myślenia. Jeśli faktycznie zabraknie mężów zaufania po stronie demokratycznej, to po 12 lipca, możemy się obudzić w jeszcze gorszej rzeczywistości, niż ta, w której żyliśmy do tej pory. Wtedy przestaniemy egzystować w pełzającym autorytaryzmie, który stopniowo zawłaszczał kolejne segmenty naszego życia publicznego, ale w pełnokrwistej dyktaturze populistycznej o narodowosocjalistycznym zabarwieniu. Niestety, tę „dobrą zmianę” będziemy również zawdzięczać sobie, bo nie potrafimy się skutecznie przeciwstawić łamaniu fundamentalnych zasad demokracji. Dlatego idźmy do wyborów, zgłaszajmy się na mężów zaufania, bo inaczej przegramy zdobycze roku 1989 i trudno nam będzie wytłumaczyć się z tego przed następnymi pokoleniami.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU