Mateusz Morawiecki zaapelował o „100 dni solidarności”. Premier liczy, że przez ten czas dostępna będzie już szczepionka na koronawirusa.
Podczas sobotniej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że po 18 stycznia „będą pojawiać się już pierwsze dostawy szczepionki”. Szef rządu zaapelował o pilnowanie się w przestrzeganiu obostrzeń, aby do momentu, gdy będą możliwe szczepienia, sytuacja epidemiczna w Polsce nie uległa pogorszeniu.
Mateusz Morawiecki w ostatnim czasie często wspomina o szczepionkach. Wygląda to niemal, jakby premier liczył, że z kryzysu pandemicznego wyprowadzi nas Deus ex Machina w postaci preparatów firm Pfizer lub Moderny. Firmy te ogłosiły, że opracowały szczepionki, które mają 90 i 95 proc. skuteczności.
Eksperci jednak tonują optymistyczne nastroje. Przypominają, że aktualne dane, przekazane przez firmy, dotyczą wniosków sformułowanych w czasie badań klinicznych. Fakt, brzmi to obiecująco, ale jeszcze niczego nie przesądza. Wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska mówi w rozmowie z portalem ABCzdrowie.pl, że termin podany przez premiera nie jest zbyt realny.
– Po pierwsze, najbardziej zaawansowane badania kliniczne 3 fazy nad szczepionką jeszcze trwają. Po drugie, czeka nas jeszcze analiza badań i upublicznienie ich wyników. Wreszcie proces rejestracji szczepionki, który zwykle trwa kilka miesięcy, chociaż w tym przypadku należy się spodziewać działania w trybie nadzwyczajnym – komentuje ekspertka.
To nie wszystko – nawet gdy szczepionka przejdzie wszystkie powyższe etapy, potrzeba czasu na jej transport i dystrybucję do Polski.
– Musiałby zdarzyć się cud, żeby szczepionka była dostępna u nas 18 stycznia – ocenia prof. Szuster-Ciesielska. Póki co nie ma więc co liczyć na szczepionkę – pozostaje rozsądek i utrzymywanie reżimu sanitarnego.
Źródło: abczdrowie.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU