Na spotkaniu z „Klubami Gazety Polskiej” prominentny polityk Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski klarownie uplastycznił cel zamachu jego formacji na TVN. Otóż – cóż za zaskoczenie – nie chodzi ani o odpowiedź na ataki hakerskie, ani o obronę polskiej przestrzeni medialnej przed wejściem nań kapitału arabskiego, chińskiego i rosyjskiego.
Zaufany współpracownik Jarosława Kaczyńskiego bardzo ceni sobie forum, które jego środowisku politycznemu stworzył Tomasz Sakiewicz. Dlatego należy uznać, że zebranym na „Klubach Gazety Polskiej” Marek Suski powiedział prawdę i zrobił to w dobrej wierze. Suski powiedział wprost, że celem zmian w ustawie medialnej jest wymuszenie na Amerykanach sprzedaży całości lub części udziałów w telewizji z warszawskiego Wilanowa.
Marek Suski – choć przeważnie nie grzeszy intelektem i umiejętnością dedukcji – z całą pewnością zdaje sobie sprawę, że niewielka jest szansa, aby Amerykanów zastąpili w TVN Czesi, Niemcy czy Francuzi. Znacznie bardziej prawdopodobne, że jeśli Amerykanie wystawią tę część swoich polskich aktywów na sprzedaż, w kolejce do zakupu ustawią się największe spółki kontrolowane przez Skarb Państwa. Dokładnie to powiedział zresztą zebranym na nasiadówce u Sakiewicza – „będziemy mieć jakiś wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji”, choć ubolewał, że prawie na pewno nie da się w TVN powtórzyć manewru z przejęciem stu procent firmy, jak uczynił to Orlen z mediami lokalnymi skupionymi w „Polska Press”.
Takie postawienie sprawy każe podejrzewać, że nastroje w obozie władzy są naprawdę fatalne, a neutralizacja krytycyzmu koncernu założonego w 1997 r. przez Jana Wejcherta i Mariusza Waltera wobec Prawa i Sprawiedliwości jawi się prominentom tego środowiska jako ostatnia szansa na odwrócenie fatalnych dla siebie tendencji zapoczątkowanych po przejęciu kontroli nad największą partią opozycyjną przez byłego premiera Donalda Tuska, który upokarzał ich wielokrotnie, gdy pozbawiał ich złudzeń na przejęcie większości w Sejmie, Senacie i sejmikach województw.
Nie sondaży politycy PiS boją się najbardziej – wiedzą jak łatwo można manipulować badaniem wyborczych preferencji, aby wynik był taki, jaki ktoś sobie życzy. Dla Jarosława Kaczyńskiego i jego współpracowników najgroźniejsza jest zmiana samopoczucia wśród jego przeciwników – to, że uwierzyli, iż jego rządy mogą mieć kres i to, że stają się nie tylko przeciwnikami jego formacji, ale także zwolennikami przedstawicieli środowisk opozycyjnych.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU