Dokładnie rok temu, 7 maja 2016 r. , Grzegorz Schetyna nie miał wesołej miny słuchając podczas „Błękitnego marszu” przemawiającego politycznego konkurenta Ryszarda Petru, który niesiony wysokimi sondażami i pewny swojej pozycji lidera opozycji deklarował, jak prawdziwy przywódca, wspólny start partii opozycyjnych w wyborach. Właśnie tworzył przekaz, który podchwycą wszystkie media odbierając tym samym przewodniczącemu PO należne mu laury jako głównemu organizatorowi tego ważnego wydarzenia.
Szacuje się, że wzięło w nim udział około 200 tys. osób, co sukcesem frekwencyjnym przyćmiło wszystkie poprzednie manifestacje. PO wzięła na siebie główny ciężar organizacyjny pokazując znaczący talent swojego szefa do mobilizowania struktur. A pamiętajmy, iż wtedy Platforma znajdowała się w głębokiej defensywie sondażowej, a wielu polityków PO kwestionowało otwarcie przywództwo Schetyny. Tymczasem rozkwitał KOD, choć dostawał już lekkiej zadyszki, a Petru koronował się własnoręcznie na lidera opozycji. Powodzenie marszu w tak trudnej sytuacji pokazało duży potencjał partii, a wcześniejsza deklaracja jej przewodniczącego o nieprzystąpieniu do utworzonej naprędce koalicji „Wolność, Równość, Demokracja” świadczyła, co widać teraz, o politycznej intuicji Schetyny.
Dzisiaj, 6 maja 2017 r. sytuacja jest jakże odmienna. Platforma zorganizowała Marsz Wolności jako niekwestionowany lider opozycji, będąc jedyną siłą realnie mogącą walczyć z PiS-em o zwycięstwo. Nowoczesna spadła w sondażach poniżej progu wyborczego, KOD jest w rozsypce, lewica się nie pozbierała po klęsce wyborczej, PSL czai się po wsi szukając zagubionego poparcia, a Kukiz’15 miota między popieraniem rządu, a jego krytyką.
Grzegorz Schetyna oczywiście deklaruje, że wydarzenie to jest wspólnym przedsięwzięciem demokratycznej opozycji, ale nikt nie ma wątpliwości, kto jest głównym rozgrywającym. Zresztą przedstawiciele innych partii opozycyjnych nie mieli innego wyjścia niż poprzeć tę demonstrację. Po raz drugi, po wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło, przewodniczący PO postawił inne partie pod ścianą i kazał tańczyć taki marsz, jaki im zagra.
Czy dzisiejszym Marszem Wolności PO potwierdziła swoją rosnącą pozycję?
Frekwencja wyniosła prawie 100 tys. osób, co oznacza, że Platformie ponownie udało się zmobilizować swoich członków i sympatyków do udziału w Marszu Wolności. Można uznać, iż było to łatwiejsze niż rok temu, ponieważ główna partia opozycyjna jest na fali wznoszącej. Jednak Schetyna doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że najgorsze co mogłoby teraz spotkać jego partię to demobilizacja, dlatego bardzo poważnie podszedł do organizacji tego przedsięwzięcia.
Świadczy o tym także jego przemówienia podczas demonstracji. Widać spory postęp Schetyny w sposobie przemawiania do tłumów. Ważniejsza jest jednak jego treść i przekaz, który wskazywał na najważniejsze obszary, gdzie zagrożona jest wg. niego wolność.
Najistotniejsze akcenty przemówień zostały rozłożone na obszary edukacji i samorządu jako najważniejszego bastionu wolności – to de facto rozpoczęcie kampanii samorządowej. Wykorzystano także sukces kampanii zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum edukacyjnym.
Końcowe przemówienie Schetyny to przede wszystkim nawoływanie do zjednoczenia opozycji. Jeżeli do niego dojdzie, to na jego warunkach. Zresztą zaryzykowałbym stwierdzenie, że byłoby to „połączenie przez przejęcie”.
Ten dzień to także kolejny ważny krok do zagospodarowania „sierot” po Komitecie Obrony Demokracji, którzy zdeterminowani w walce z partią Kaczyńskiego dostrzegają w PO coraz większa nadzieję na odsunięcie Prawa i Sprawiedliwości od władzy. Nie zmieniło tego przemówienie nowego lidera Krzysztofa Łozińskiego.
Warto odnotować przemówienie Ryszarda Petru, który poruszył wątki antyklerykalne. Czy to oznacza, że Nowoczesna skręca w lewo, by tam poszukać szansy na powiększenie swojego elektoratu?
Platforma pokazała ponownie, że jest główną siłą opozycyjną, prawdziwym liderem opozycji i tylko ona ma pomysł na to jak walczyć z PiS-em. Widać także, że Grzegorz Schetyna jest realnie przygotowany na długi marsz po władzę, o czym mówi od początku swoich rządów. Czy wystarczy determinacji? Czas pokaże.
Fot. flickr/PO
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU