Szef MSWiA chce stworzyć specjalny fundusz dla poszkodowanych funkcjonariuszy i ich rodzin. Opozycja już grzmi o kolejnym skoku PiS na pieniądze, które nie powinny być w dyspozycji polityków.
Resort spraw wewnętrznych pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego pracuje nad rozwiązaniami mającymi zwiększyć ochronę prawną podległych mu służb, zwłaszcza policjantów – pisze Dziennik Gazeta Prawna.
Według Kamińskiego specjalny fundusz ma być czymś na kształ Funduszu Sprawiedliwości, który działa w ramach ministerstwa sprawiedliwości, a to już budzi kontrowersje. Założenia nowego funduszu przewidują, że przy orzekaniu kary przez sąd – np. za napaść lub znieważenie funkcjonariusza – zasądzane będzie obowiązkowe świadczenie finansowe na rzecz funduszu, który ma służyć np. funkcjonariuszom poszkodowanym na służbie – opisuje DGP.
Podejrzeń odnośnie wykorzystania środków nie kryje opozycja – Mamy dziś organizacje pożytku publicznego, które zajmują się pomocą poszkodowanym funkcjonariuszom. Te swoiste “nawiązki” trafiałyby na odrębny państwowy fundusz. Ta idea rodzi wątpliwości w kontekście tego, jak funkcjonuje Fundusz Sprawiedliwości oraz fundacje i stworzyszenia związane z osobami z partii rządzącej. To wygląda na skok na kasę, która nie powinna być w dyspozycji polityków. Duża część tych środków może być zagrożona defraudacją – ocenia Jan Grabiec z Platformy Obywatelskiej.
Taka postawa opozycji jest jak najbardziej uzasadniona ponieważ po wyrywkowym sprawdzeniu przez Najwyższą Izbę Kontroli Funduszu Sprawiedliwości podległego Zbigniewowi Ziobro, zakwestionowano wydatki w sumie na 33 miliony złotych. Fundusz Sprawiedliwości jest zasilany z nawiązek od sprawców przestępstw, więc praktycznie nowy fundusz Kamińskiego działałby na takich samych zasadach.
We wrześniu TVN24 przyjrzał się budzącym wątpliwości wydatkom i okazało się, że pieniądze trafiają do fundacji, które nie mają doświadczenia w pomocy ofiarom przemocy. Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej alarmował, że środki płyną do organizacji powiązanych wprost z politykami Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro, które zostały utworzone w 2018 roku i bardzo często była to ich pierwsza dotacja.
W trakcie kampanii wyborczej zaczęły się pojawiać pytania, jak to możliwe, że miasta, miasteczka i wsie w ogromnej ilości są oklejone plakatami i obwieszone banerami przez polityków Solidarnej Polski startujących z list Prawa i Sprawiedliwości. Do Sejmu weszło aż 17 posłów z ugrupowania Ziobry i to z miejsc, które nie były na szczytach list wyborczych, co przyprawiło o ból głowy samego Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiaj w powijakach jest pomysł stworzenia podobnego funduszu, który “zdolność operacyjną” będzie miał na kolejne wybory. Naturalnie nikt niczego nie przesądza, ale podejrzenia nie bazują na wątłych przesłankach.
Źródło – Dziennik Gazeta Prawna online
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Facebook Comments
blok 1
Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.