Polityka i Społeczeństwo

Marek Zagrobelny: PiS to nie partia, a zjawisko społeczne [WYWIAD]

– Jarosław Kaczyński jest świadomy braków intelektualnych swojego elektoratu, który dodatkowo został pokrzywdzony przez transformację ustrojową i ma świadomość, że łatwo jest nim manipulować. Ma on również świadomość tego, że u wielu indoktrynacja wywołała już fanatyzm  – z Markiem Zagrobelnym, byłym działaczem PiS-u i autorem książki „Pokochać PiS” o jego 12-letniej działalności w szeregach partii rządzącej rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: W roku 1993 Ryszard Kapuściński napisał, że trzy zjawiska zagrażają stabilności świata. Pierwsze to nacjonalizm, drugie to rasizm, trzecie to religijny fundamentalizm. Czy w Pana ocenie jest to charakterystyka Zjednoczonej Prawicy i sposobu sprawowania władzy poprzez rozbudzanie strachów w społeczeństwie, żeby osiągnąć konkretne korzyści polityczne?

Marek Zagrobelny: Niestety w dzisiejszych czasach społeczeństwo charakteryzuje się tymi zjawiskami. Jest to też konsekwencja najnowszej historii Polski i faktu, że demokracja nie została ukształtowana w naszym kraju w taki sposób, w jaki byśmy chcieli, a to powoduje, że obywatele są podatni na różne negatywne zjawiska, co rządzący wykorzystują.

Te zjawiska z pewnością charakteryzują Zjednoczoną Prawicę, ale nie tylko one. Również homofobia, ksenofobia czy antysemityzm. Jednak mam nadzieję, że to się po najbliższych wyborach parlamentarnych zmieni.

W wywiadzie dla Wirtualnej Polski powiedział Pan, że był Pan “fanatykiem, karierowiczem i cynikiem”. Jak uwolnić się od demonów, które opisuje Ryszard Kapuściński?     

W pewnym momencie nastąpiło u mnie coś na kształt przemiany osobowości, która zaczęła się, kiedy jeszcze byłem w ugrupowaniu. Mianowicie pierwszy raz dostrzegłem, że PiS nie jest już miejscem dla mnie w roku 2011-2012. Na to nałożyły się pewne wydarzenia, które spowodowały, że zacząłem się wypalać jako działacz partii obecnie rządzącej.

Jakie to były wydarzenia?  

Po pierwsze silna indoktrynacja, która miała miejsce od czasu, kiedy zapisałem się do ugrupowania w roku 2003. Mam na myśli teorie spiskowe, których głównym motorem napędowym było negowanie przemian ustrojowych, a później teoria o zamachu smoleńskim.

Tak jak początkowo podważanie osiągnięć Polski po roku 1989 i porozumień przy Okrągłym Stole inspirowało mnie, tak później przestało. Podobnie było z teorią o zamachu smoleńskim, gdyż w czasie prac komisji Macieja Laska i bezskutecznych działań Antoniego Macierewicza zacząłem szukać odpowiedzi. Mianowicie przeczytałem raport komisji Laska, z którego wyciągnąłem wnioski, a które dały mi do myślenia i spowodowały, że jeszcze szybciej wypalałem się w ugrupowaniu.

Kolejnym kluczowym wydarzeniem była tzw. manifestacja w „Obronie wolnych mediów” w Warszawie, która zorganizowana była przez Kluby Gazety Polskiej oraz stowarzyszenia powstałe po katastrofie. W czasie tego wydarzenia padały bardzo mocne hasła, które po raz pierwszy przybliżyły mnie do podjęcia późniejszej decyzji o opuszczeniu ugrupowania.

Powiedział Pan, że w przypadku katastrofy smoleńskiej i pojawiających się wokół niej licznych teorii, przeczytał Pan raporty specjalistów. Czy jest to częsta postawa w PiS-ie, że w sytuacji zwątpienia szuka się odpowiedzi?

To zależy od charakteru. Jeśli działacz czy polityk jest już silnie zindoktrynowany, wierzy w to, że partia robi dobrze i ma konkretne apanaże, to taki człowiek nie będzie analizował prawdziwości teorii spiskowych, tylko robił swoje. Wówczas nawet jeżeli pojawiają się u niego wątpliwości, to robi wszystko, aby nie dopuszczać ich do siebie.

Będąc przez 12 lat w PiS-ie był Pan radnym i szefem Klubu Gazety Polskiej. Swoją pozycję polityczną zawdzięczał Pan również Kościołowi. Dlaczego zdecydował się Pan odejść z formacji mając już pewne sukcesy? Przecież po 2015 roku mogły nadejść kolejne.

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że po ewentualnej wygranej PiS jesienią 2015 roku, mógłbym coś jeszcze uzyskać. Jednak byłem już na tyle zniszczony polityką PiS i wypalony, że dosłownie kilka dni po zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy na prezydenta wyjechałem już do Norwegii. W tym samym czasie dzwonili do mnie wrocławscy posłowie PiS-u i próbowali przekonać do nieopuszczania partii. Jednak na tym etapie nie chciałem już być pod każdym względem zależny od ugrupowania i żadne propozycje i zachęty już mnie nie kusiły.

Do PiS-u wstąpił Pan w 2003 roku. Dlaczego?

W moim domu polityka była ciągle obecna. Widziałem ją jako dziecko w latach 80-tych oraz jako nastolatek w latach 90. W roku 1992, po śmierci taty, moja mama związała się z wójtem naszej gminy, który był prawicowym konserwatystą i to przyczyniło się w dużej mierze do mojego późniejszego przystąpienia do PiS-u. Nasiąknąłem po prostu polityką, którą zawsze obserwowałem od kuchni.

Nie zmienia to jednak faktu, że długi czas walczyłem przed wstąpieniem w szeregi partii, gdyż jako dwudziestokilkulatek miałem już swój stosunek do polityki. Natomiast kiedy podjąłem studia, to nagle zmieniłem zdanie, zwłaszcza że poznałem ludzi, którzy myśleli podobnie oraz potwierdzali wszystko to, co słyszałem w domu.

Skąd PiS ma taką siłę oddziaływania na umysły ludzkie, że potrafi przekonać społeczeństwo do swoich racji, które często mijają się z faktami?    

Niedawno zadzwoniła do mnie norweska dziennikarka, która zadała podobne pytanie. W moim przekonaniu odpowiedzi należy szukać w teoriach spiskowych, które działają szczególnie na społeczeństwo wyrwane z objęć kilkudziesięciu lat komunizmu. Tego typu naród łatwo jest owinąć wokół palca, pokazać wrogów i przekonać do swoich nawet absurdalnych argumentów.

Po drugie, Polacy z łatwością ulegają manipulacji ze względu na nierówności społeczne na bardzo wielu płaszczyznach, co wynika z błędów transformacji ustrojowej. Te nierówności wywołują ciągły proces poszukiwania winnych. Po prostu wyborcy PiS-u w ugrupowaniu rządzącym po raz pierwszy od roku 1989 widzą szansę na pomszczenie ich krzywd.

W swoich wypowiedziach przyznaje Pan, że PiS to stan umysłu, który pierze mózg, ale jak wyjść z takiego ugrupowania? 

Na pewno jest to trudne i w dużej mierze zależy od charakteru i silnej woli.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie