Kultura Polityka i Społeczeństwo

Marek Sekielski: Wierzę, że w Polsce, mimo obecnej sytuacji politycznej, można nadal robić trudne filmy [Wywiad]

Z Markiem Sekielskim o filmie „Zabawa w chowanego“, działaniach Kościoła i polityków, zwalczających pedofilię i planach na przyszłość, rozmawiał Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: „Tylko nie mów nikomu” od czasu premiery zdobyło wiele nagród. Spodziewał się Pan takiego sukcesu?

Marek Sekielski: Nagród? Nie myślałem o nich, kręcąc tamten film. Nie sądziłem, że coś takiego może się wydarzyć. Natomiast jak już się wydarzyło to nie wiedziałem, że tyle jest nagród w tym świecie filmowym i dziennikarskim. Z jednej strony jest to bardzo przyjemne i miłe, ale nie po to robiliśmy film.

Kręcąc ten film chcieliśmy pokazać jak bardzo realnym problem jest pedofilia w polskim Kościele, którego z taką otwartością telewizyjną, czyli pokazaniem twarzy osób pokrzywdzonych i sprawców nie zrobił do tej pory nikt w Polsce.

Powiedział Pan, że jest to temat ważny w Polsce. Czy zgodziłby się Pan z twierdzeniem, że nie jest to tylko problem ważny dla polskiego duchowieństwa, ale dla całego Kościoła?   

W tych dwóch filmach zajęliśmy się Kościołem polskim, dlatego, że mieszkamy w Polsce, ale oczywiście ten problem występuje w różnych rejonach świata. Natomiast w państwach lepiej czy gorzej rozwiniętych również pojawiło się to zjawisko – Afryce, Ameryce Południowej i Północnej, Australii, Europie. Problem jest w całym Kościele i ten schemat działań sprawców oraz tego systemu, który polega na oddelegowywaniu z parafii do parafii.

To się bierze z kilku czynników. Jeden to na pewno taki, że jest to kwestia takiego, a nie innego wychowania kleryków i księży, polegający na absolutnej, wręcz korporacyjnej lojalności wobec Kościoła i przełożonego w danej diecezji, który jak mówią złośliwi jest ważniejszy od Jezusa. Moim zdaniem jest masa czynników, która to powoduje, ale przede wszystkim tak jak powiedziałem problem leży w tej lojalności.

Rok temu miała miejsce premiera pierwsza część dokumentu o pedofilii w polskim Kościele „Tylko nie mów nikomu”. Odbyło się  zebranie Konferencji Episkopatu. W czasie kampanii europarlamentarnej pojawiła się obietnica powołania komisji w celu wyjaśnienia nadużyć, której jednak nie udało się powołać. Czy Pana zdaniem po premierze nowego dokumentu i „stanowczych” oświadczeniach hierarchów coś się zmieni? Czy może jest to znowu zasłona dymna? 

Z oceną tego, co powiedział prymas, należy poczekać uczciwie do momentu, kiedy pojawi się jakiś efekt, bo Prymas Polski zapowiedział, że przekazuje sprawę do nuncjusza apostolskiego, który może tą sprawę skierować do Watykanu, a tam dopiero zdecydują o losie biskupa Janiaka. Trzeba poczekać na to, co się wydarzy.

W zeszłym roku Kościół obiecał, można powiedzieć pewnego rodzaju oczyszczenie swojego środowiska, ale nic w tym kierunku się nie wydarzyło. Jak czytam wypowiedzi niektórych hierarchów Kościoła to, owszem jakieś ruchy iluzoryczne zostały podjęte, ale trudno je w jakikolwiek sposób ocenić, mimo, że jest mowa o różnych szkoleniach. Ciężko zweryfikować, czy jest to poważne i czy duchowni, którzy przechodzą takie szkolenia stosują zasady, których ich się uczy.

To jest podstawa, żeby ocenić, czy i jakie Kościół podjął działania, a przede wszystkim, czy są one skuteczne, ale biorąc pod uwagę, że Kościół jest instytucją zamkniętą nie można tego zrobić. Natomiast realne działania takie jak wypłacanie odszkodowań osobom pokrzywdzonym mają miejsce zazwyczaj po kryjomu i w dość niejasnych okolicznościach. Wygląda to zazwyczaj jak przekazanie haraczu, czy inny proceder, który można zobaczyć w filmach gangsterskich lub filmie „Kler”, czyli przekazanie przez biskupa danej diecezji w reklamówce pieniędzy. Biorąc pod uwagę, że są to duże odszkodowania, bo mówimy tu czasami o kwotach 100 tysięcznych w gotówce jest to moim zdaniem dość archaiczna metoda operowania pieniędzmi.

Szczerze rzecz ujmując nie dziwi mnie to, gdyż Kościół nadal jest tam, gdzie był. Być może robi te szkolenia. Natomiast to jak reagował przez ostatni rok i w czasie kręcenia drugiej części filmu pokazuje tylko, że polski Kościół jest przekonany, że tak naprawdę nic się nie stało.

Po pierwszej części dokumentu powstała mapa pedofilii w Kościele. Czy ktoś zwracał się do Was o pomoc przy tworzeniu takiej mapy i dokumentowaniu przestępstw?

Z tego, co pamiętam mapa pedofilii powstała przed filmem. Nikt się z nami nie kontaktował w sprawie ewentualnej współpracy i przekazywaniu informacji. Wiem, że mapę tą tworzyli, posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, ale kto i w jakiej skali to robił, niestety nie wiem.

W najnowszym filmie pokazujecie historię dwóch braci wykorzystywanych seksualnie przez jednego księdza – Arkadiusza Hajdasza oraz proceder polegający na przenoszeniu duchownych z parafii do parafii. Dlaczego skupiliście się na tej właśnie historii?

To jest historia, która wynikała z naszego pierwszego filmu. Historię Bartka, jednego z dwóch braci, poznaliśmy już w 2018 roku. Mieliśmy umieścić ją w pierwszym filmie, tylko, że ze względu na fakt, że wtedy ruszyło postępowanie, uznaliśmy, że trzeba dać tej sprawie czas i poczekać na jej rozwój i ewentualnie pozytywne zakończenie, jednocześnie przyglądając się jej. Natomiast później się okazało, że brat Bartka, po obejrzeniu „Tylko nie mów nikomu” przełamał swój strach przed nie mówieniem o tym, co go spotkało i zdecydował się powiedzieć o swoich przeżyciach z dzieciństwa. Rozwinęła się ta historia i zrobił się z tego ciekawy film.

Przed premierą „Zabawy w chowanego” proponowano Panu pieniądze w zamian za rezygnację z rozpowszechniania filmu. Czy napotkaliście jeszcze jakieś inne utrudnienia?

Innych utrudnień nie napotkaliśmy. Natomiast precyzyjnej rzecz ujmując te pieniądze były oferowane nie za niewyemitowanie filmu, tylko za nieumieszczanie w filmie biskupa Janiaka.

Mecenas Artur Nowak wspomniał o  dokumencie wydanym przez Prokuratora Generalnego, Zbigniewa Ziobrę, który zawiera wskazówki dla prokuratorów, jak mają postępować w sprawach przestępstw seksualnych popełnionych przez księży. Jak to się, według Pana, stało, że Kościół wypracował swoją procedurę postępowania w takich przypadkach, polegającą głównie na zacieraniu śladów i ukrywaniu faktów, a polskie władze albo ją wspierają albo są wobec niej bezradne?

Nie wiem jak to się stało formalnie, bo nie mam takich informacji. Natomiast mogę się domyślać, że jest to po prostu czysta polityka. Każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek widzi zależność hierarchów Kościoła z obecną władzą. To jest bardzo silne powiązanie, które wzajemnie się uzupełnia i może wynikać z tego.

Z jednej zaś strony mamy do czynienia z ręcznym sterowaniem prokuraturą i wpływaniem na ich postępowania,  a z drugiej tak jak pokazaliśmy w filmie „Zabawa w chowanego” z sytuacją w której biskup ma złożyć zeznania w sądzie w danej sprawie prosi o udostępnienie akt sprawy. Można porozmawiać z dziennikarzami śledczymi i spytać się, ile razy występując o akta toczącej się sprawy, je otrzymali. Gwarantuję, że zero razy, gdyż takich rzeczy się nie robi, ponieważ działa to na szkodę sprawy, a dokumenty mogą zacząć krążyć też w innych miejscach. To po pierwsze. Po drugie mogą w ten sposób dotrzeć do oskarżonego, a po trzecie sam biskup, który jest stroną w tym postępowaniu może przygotować sobie linię obrony, wiedząc jakie dowody posiada prokuratura i mając dostęp do zeznań świadków. To jest kuriozalna sytuacja.

Natomiast państwo polskie nie jest od tego by w pewnym sensie ułatwiać postępowania toczące się w Kościele. Póki, co nie żyjemy w państwie religijnym, a więc takie praktyki są skandaliczne z tych powodów, o których wspomniałem.

Po obejrzeniu obu filmów nasuwa się pytanie o to, w jaki sposób politycy poprzednich ekip rządzących chronili pedofilię w Kościele i jej sprawców? 

Uważam, że zaburzone relację państwa z Kościołem powielają wszystkie kolejne rządy i wszystko jedno, czy rządziło ugrupowanie konserwatywne, lewicowe czy centrowe. To wszyscy dogadywali się z Kościołem i mieli z nim jakieś interesy ze szkodą dla funkcjonowania państwa. Ta władza ma szczególnie bliskie kontakty z Kościołem. Natomiast, kiedyś ukuło się takie powiedzenie, że nikt nie da tyle Kościołowi, co Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller, a więc trochę schizofreniczne jest to, że Lewica, która na sztandarach ma oddzielenie Kościoła od państwa w pewnych momentach swojego istnienia bardzo wiele zrobiła dla tej instytucji.

Czy Pana zdaniem obraz Kościoła, jaki zobaczyliśmy w obu częściach dokumentu, wpłynie na jego rolę w życiu społeczno–politycznym?

Trudno mi powiedzieć. Natomiast ludzie mogą zobaczyć, przekonać się i sami wyciągnąć wnioski oraz skonfrontować je z tym o czym było mówione rok temu i zastanowić się, co się dzieje w kościele. Jak i również, czy te ruchy podjęte przez kościół w celu zwalczania pedofilii są realne, czy jest to tylko gra na czas.

Zapowiadacie trzecią część dokumentu o pedofilii w Kościele i pokazanie wiedzy, jaką miał na ten temat Jan Paweł II. Czy Pana zdaniem może to być jeszcze bardziej wstrząsający obraz od tych, które do tej pory zobaczyliśmy? 

Nie wiem, czy bardziej wstrząsający. Historię, które się działy, gdzieś na świecie są już bardziej z gatunków horrorów, niż zwykłego przestępstwa, bo były takie momenty. Trzeci część na pewno będzie trudna do przyjęcia dla widzów dla których Jan Paweł II jest wyjątkową postacią. Spodziewam się, że może być opór i pewnego rodzaju wyparcia tego, co zobaczymy. Dzięki temu, że mamy taką niezależność i nie mamy sponsorów, możemy robić takie filmy, które są trudne.

Pana brat zapowiedział jakiś czas temu, że zbiera materiały do filmu o SKOK-ach. Czy dokument na ten temat powstanie? Czy jest to obecnie bezpieczne biorąc pod uwagę sytuację polityczną?

Wiele osób zadaje nam o ten film pytanie i zwraca uwagę na zagrożenie, ale śledząc tą historię mogę powiedzieć, że różne rzeczy działy się z uczestnikami życia publicznego. Przypomnę o brutalnym pobiciu byłego szefa KNF – Wojciecha Kwaśniaka. Tam, gdzie wchodzą w grę olbrzymie pieniądze, a tutaj w przypadku SKOK-ów chodzi o miliardy złotych istnieje niebezpieczeństwo, ale staramy się mimo wszystko robić swoje i wierzyć, że mimo obecnej sytuacji politycznej, można w Polsce robić trudne filmy i nie obawiać się o własne życie.

Bardzo dziękuję za rozmowę. 


O “Zabawie w chowanego” pisaliśmy w tym miejscu.

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie