– Nie wolno nam się dać zastraszyć, bo warto być przyzwoitym, o co apeluję do innych dyrektorów, gdyż Pan Czarnek nie może nam zabrać autonomii, którą mamy. Jeżeli chce nas do czegoś zobowiązać, musi wydać rozporządzenie, a nie ogłosić to na konferencji. Wierzę w mądrość nauczycieli, dyrektorów i młodzież, która, mam nadzieję, nie pozwoli sobą sterować – Z Marcinem Jaroszewskim, dyrektorem XXX LO w Warszawie o nowym roku szkolnym rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Szkoły wkraczają w nowy rok szkolny nadal w cieniu pandemii. Zbliża się tzw. czwarta fala i choć liczba zachorowań nadal jest stosunkowo niewielka, to jednak dynamicznie rośnie. W jaki sposób przygotował Pan XXX Liceum Ogólnokształcące na powrót uczniów?
Marcin Jaroszewski: Oczywiście z zachowaniem reżimu sanitarnego. Będziemy starać się, żeby uczniowie się nie przemieszczali, ale nie jest to do końca możliwe, bo są zajęcia grupowe. Przede wszystkim apelujemy o szczepienia, gdyż to daje nadzieję, że dokończymy ten rok szkolny w trybie stacjonarnym.
Do tej pory zaszczepiło się w pełni mniej niż 20% młodzieży w wieku 12-17 lat. Czy w Pańskiej szkole zostanie zorganizowany punkt szczepień?
Trudno mi powiedzieć. Planowaliśmy zorganizowanie takiego punktu razem z dzielnicą Wola. Natomiast teraz rusza program szczepień w szkołach zorganizowany przez rząd. Osobiście uważam, że każda inicjatywa, która ma na celu zwiększenie wyszczepialności społeczeństwa jest dobra i należy ją wspierać. Jednak niektóre działania rządu w tej kwestii są dla mnie niezrozumiałe, gdyż punkty szczepień stoją puste, a prezydent mówi, że nie zamierza się szczepić. Jednocześnie puszcza się oko do antyszczepionkowców. To pokazuje, że nie ma skoordynowanych działań w celu promowania szczepień, a rządzącym brakuje odwagi do podjęcia decyzji o uprzywilejowaniu osób zaszczepionych tak jak zrobiono to w Europie. Warto też powiedzieć, że zorganizowanie takiego punktu w szkołach wymaga odpowiedniego rozporządzenia ministra Czarnka, które nie zostało ogłoszone. A więc jest to tylko dobra wola dyrektorów, czy zorganizują takie punkty szczepień.
W wielu szkołach brakuje nauczycieli, zwłaszcza informatyki, matematyki i języków obcych. Jak pod tym względem wygląda sytuacja w Pańskim liceum?
Udało mi się na szczęście zebrać kadrę. Owszem, mam drobne problemy z matematyką i, jak Pan słusznie zauważył, dotyczy to przedmiotów ścisłych, ale nie tylko. Brakuje nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej i języków obcych. To jest bardzo poważny problem i to zjawisko się pogłębia, a przyczyn należy szukać w atmosferze, która panuje wokół szkoły oraz wynagrodzeniu, które zawsze pozostawiało wiele do życzenia.
Obecnie szkoły borykają się z mnóstwem problemów: braki kadrowe, kłopoty emocjonalne i psychiczne uczniów po długim okresie izolacji, zapowiadana kolejna fala epidemii. Jaki, Pana zdaniem, będzie ten nowy rok szkolny?
Mamy nadzieję, że dokończymy go stacjonarnie, ale liczymy się z tym, że możemy przejść na nauczanie zdalne. Tego byśmy nie chcieli, bo po półtora roku pracy w takich warunkach wiemy, jakie są tego skutki, zarówno dla zdrowia psychicznego, jak i efektów kształcenia.
Minister Przemysław Czarnek już jakiś czas temu zapowiedział, że w nowym roku szkolnym pierwszą potrzebą będzie nadrabianie zaległości z czasów nauki zdalnej. Czego naprawdę potrzebują teraz uczniowie?
Priorytetem jest dobrostan psychiczny uczniów i wsparcie psychologiczne. To się znalazło w polityce oświatowej ministerstwa, które na szczęście, jak wynika z deklaracji, będzie zwracało na to uwagę. W szkołach wiemy jaka jest sytuacja psychiczna uczniów i na tym trzeba się skupić. Owszem, nie powinniśmy zapominać o roli dydaktycznej szkoły, ale efektywna nauka będzie wtedy, kiedy uczniowie będą zdrowi, chętni i zmotywowani.
Od tego roku szkolnego według nowego rozporządzenia ministerstwa kurator szkolny będzie miał nowe kompetencje. Co z tego wyniknie dla uczniów, nauczycieli i dyrektorów szkół?
Rozporządzenie ministerstwa dotyczy zmiany ewaluacji zewnętrznej i wewnętrznej oraz monitorowania szkół. Nadzór pedagogiczny jest sprawowany na kilku poziomach: kontrola, ewaluacja, wspomaganie i monitorowanie, a każdy z tych poziomów odwołuje się do czegoś innego. Zlikwidowanie ewaluacji nie jest dobrym rozwiązaniem. Jak rozumiem argumentację ministerstwa, wynika to z tego, że resort chce zlikwidować biurokrację, ale można ewaluować bez zbędnej biurokracji.
Według założeń ministra Czarnka szkoła ma służyć kształtowaniu młodego pokolenia na wzorowych wyborców partii rządzącej. Powinno to zostać osiągnięte dzięki indoktrynacji religijnej, specyficznie dobranym lekturom i polityce historycznej. Czy, Pana zdaniem, w takiej sytuacji może powstać tajne nauczanie, tak jak za zaborów czy PRL-u?
Oczywiście Pan minister nie mówi wprost, bo jego zdaniem inny jest cel funkcjonowania takiej szkoły. Nie ma jeszcze potrzeby tajnego nauczania, gdyż z otwartą przyłbicą mówimy „nie” i będziemy realizować to do czego jako nauczyciele jesteśmy powołani, a co jest zapisane w prawie oświatowym. To, że pojawia się w spisie lektur dzieło Jana Pawła II czy kardynała Wyszyńskiego, to spowoduje to raczej odpływ od Kościoła i efekt będzie odwrotny od tego, jaki minister chce osiągnąć.
Czy, Pana zdaniem, niepokornych nauczycieli czekają takie same represje jak sędziów, którzy bronią praworządności?
To już się dzieje. Zdarzały się sytuację, że nauczyciele stawali przed komisją dyscyplinarną za udział w strajkach kobiet. Pamiętamy historię z łódzkiego liceum, kiedy dyrektor chciał wyrzucać ucznia za znak z błyskawicą. To się dzieje, a nie dopiero może się dziać. Natomiast nie wolno nam się dać zastraszyć, bo warto być przyzwoitym, o co apeluję do innych dyrektorów, gdyż Pan Czarnek nie może nam zabrać autonomii, którą mamy. Jeżeli chce nas do czegoś zobowiązać, musi wydać rozporządzenie, a nie ogłosić to na konferencji. Wierzę w mądrość nauczycieli, dyrektorów i młodzież, która, mam nadzieję nie pozwoli sobą sterować.
W jaki sposób należałoby naprawić szkołę po „reformie” minister Anny Zalewskiej i pomysłach Przemysława Czarnka?
Jeżeli chodzi o Annę Zalewską to wiemy już, że była to zła reforma i gimnazja, które zostały zlikwidowane, wyrównywały szansę edukacyjne. To zostało zniszczone w sposób brutalny tak samo jak skrócenie nauki z 9 do 8 lat. Powrót i reforma odwracająca minister Zalewskiej nie jest najlepszym rozwiązaniem z tego względu, że oświata potrzebuje stabilności. Na pewno trzeba przemyśleć poszczególne etapy edukacyjne oraz jak przywrócić wyrównywanie szans edukacyjnych w małych miejscowościach. To jest do zrobienia, bo zaoranie i powrót do gimnazjów byłby fatalnym pomysłem. Natomiast jeżeli chodzi o Pana Czarnka, to on jeszcze zbyt wiele zmian nie wprowadził, ale nie zmienia to faktu, że jego pomysły są niebezpieczne.
Jak, Pana zdaniem, powinna wyglądać szkoła na miarę XXI wieku?
Przede wszystkim powinna być nastawiona na rozwój kompetencji, które są przydatne. Nie wiemy, w jakim kierunku pójdzie świat, a ważne jest, żeby ludzie wkraczający w dorosłość byli elastyczni pod kątem swoich umiejętności, znajdowania pracy czy odnajdywania się w różnych sytuacjach. Dzisiaj szkoła nie daje tych kompetencji, tylko oferuje sztywny model nauczania. To nas cofa w edukacji, bo umiejętności, o których wspomniałem, będą coraz ważniejsze na rynkach pracy. Jednak nie oznacza, że nie jest to do zrobienia, ale należy to przemyśleć i wdrażać w życie.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU