– Uważam, że zawsze musimy stać na straży praw człowieka. Im bardziej środowiska rządowe czy z nimi związane ruchy chcą ich ograniczenia, tym bardziej opozycja musi pokazać, że ich broni. Mimo rządów PiS-u musimy nauczyć się wzajemnie szanować w swojej różnorodności, zdać sobie sprawę, że każdy oraz każda z nas ma takie samo prawo do decydowania o sobie czy uczestniczenia w procesie demokratycznym. Nie możemy pozwolić na to, żeby narracja, którą uprawia Zjednoczona Prawica czy inne radykalne środowiska pozbawiły nas tych praw – z przewodniczącą partii Zieloni i posłanką Koalicji Obywatelskiej Małgorzatą Tracz, o prawach kobiet i prawach człowieka, rozmawia Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Znów wraca kwestia zaostrzenia prawa aborcyjnego. Tym razem rządzący planują rozwiązać problem za pośrednictwem Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego w ostatnim okresie, oprócz osób LGBT+, to właśnie kobiety stają celem ataków prawicowych polityków?
Małgorzata Tracz: Mam wrażenie, że w przypadku tego, co ma się wydarzyć 22 października, czyli Trybunał ma wydać decyzję w sprawie dopuszczalności aborcji, chodzi o kontekst polityczny. Dobrze wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość oraz ich koalicjanci, głownie Solidarna Polska są wspierani przez kościół katolicki. Do 2023 nie będzie wyborów i jest to możliwość spłacenia pewnego rodzaju długu przez partię rządzącą. Z tym łączą się również takie kwestie jak chęć wypowiedzenia przez Zbigniewa Ziobrę konwencji stambulskiej. Łączy się to z postrzeganiem kobiety przez obóz rządzący, która według nich nie ma tak mocnej pozycji w społeczeństwie. Oprócz tego, o czym już wspomniałam, w obozie Zjednoczonej Prawicy trwa nadal rekonstrukcja, gdzie Ziobro ze swoją partią chce stać na czele fundamentalnych wartości chrześcijańskich.
Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w celu zbadania zapisów ustawy dotyczącej prawa aborcyjnego podpisało 119 posłów. Byli to posłowie PiS-u, Konfederacji i Kukiz 15.
Kandydatem na ministra edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego został poseł Przemysław Czarnek, znany z mizoginicznych i homofobicznych wypowiedzi. Jak ideologizacja szkolnictwo wpłynie na prawa kobiet i inne grupy społeczne?
Powołam się na apel, stworzony przez środowiska naukowe, który został podpisany przez ludzi kultury i naukowców. W swoim apelu mówią wprost, że nowy minister to homofob, mizogin i nacjonalista, a jego wypowiedzi na przestrzeni lat tylko to potwierdzają. To pokazuje, że obóz rządzący wystawia na to stanowisko osobę bardzo radykalną w swoich poglądach, a na dodatek skonfliktowaną z środowiskiem nauczycielskim i akademickim. Ma to służyć odbiciu narracji Solidarnej Polski, a sądzę, że również i Konfederacji jako ugrupowaniu, które jest wysunięte najbardziej na prawo. Patrząc na nowego ministra i zaostrzający się kurs, można powiedzieć jedno, że w najbliższym czasie będziemy mieli do czynienia z ideologizacją na uczelniach wyższych i szkołach.
Zjednoczona Prawica zdewastowało najważniejsze instytucje w państwie. Czy zgodzi się Pani z tezą, że możemy również przegrać walkę o prawa człowieka?
W tej sprawie jest istotny kontekst polityczny. Uważam, że w momencie, gdy trwa nagonka na społeczność LGBT+, a ministrem edukacji zostaje osoba, która w pewnym sensie stoi na czele rządowej machiny nienawiści wobec osób nieheteronormatywnych, wówczas obowiązkiem obywateli jest stanie po stronie pokrzywdzonych, zwłaszcza, kiedy zwiększa się liczba samobójstw wśród młodzieży LGBT+, która jest spowodowana między innymi mową nienawiści. W takiej sytuacji nie możemy stać obojętnie, tylko wspierać tych ludzi. Nie można odpuścić walki o prawa człowieka. W kontekście zbliżającego się wyroku Trybunału Konstytucyjnego, chciałabym podziękować organizacjom pozarządowym, które walczą o prawa kobiet oraz prawa człowieka w Polsce.
Warto też wspomnieć o zaangażowaniu i nastawieniu Unii Europejskiej, które się zmienia w kierunku większego zwracania uwagi na kwestię do rządów prawa. Mianowicie cały pakiet odbudowy został uzależniony od przestrzegania praworządności w państwach członkowskich. Mam świadomość, że w obecnej sytuacji, mimo wszystko nie jesteśmy sami i w niektórych sprawach możemy liczyć na wsparcie Parlamentu Europejskiego i innych instytucji Unii Europejskiej.
Wspomniała Pani o wartościach świata zachodniego. Czy Pani zdaniem po pięciu latach rządów PiS nadal nam na nich zależy?
Oddzieliłabym tutaj klasę polityczną od akceptacji społecznej. W Polsce Unia Europejska cieszy się bardzo wysokim poparciem i mimo pewnych sceptycznych głosów, wszyscy widzimy jak nasz kraj zmienił się w wyniku przynależności do wspólnoty.
Jakie konsekwencje wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej mogłyby zagrozić Polsce na arenie międzynarodowej? Czy byłby to kolejny krok w stronę „polexitu”?
Przede wszystkim byłby to krok wstecz w obronie praw kobiet. Konwencja reguluje kwestie, które nie są zapisane w polskim prawie takie jak szkolenia i różne procedury, żebyśmy my, jako obywatele znali swoje prawa. Mowa tutaj o szkoleniach dla funkcjonariuszy czy zwiększeniu roli państwa w pomocy ofiarom przemocy. Niestety rząd nie wykorzystuje tych narzędzi, a cały ciężar spada na NGOS-y.
Warto też powiedzieć, że mamy również w niektórych obszarach dziurawe prawo. Istnieją regulacje dotyczące przemocy fizycznej, ale brakuje już przepisów, które regulowałyby kwestie przemocy ekonomicznej i psychicznej.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU