Po katastrofie smoleńskiej wielu zastanawiało się, dlaczego Antoni Macierewicz, który przez niemal 8 ostatnich lat z bardzo dużą determinacją walczył o udowodnienie tezy, że prezydent Lech Kaczyński nie zginął “tylko” w katastrofie lotniczej, 10 kwietnia 2010 roku tak szybko ulotnił się z miejsca zdarzenia. Czy już wtedy w głowie Macierewicza powstał plan wykorzystania katastrofy smoleńskiej do zbudowania bardzo mocnej pozycji na polskiej prawicy, czy ten plan wykrystalizował się dopiero w późniejszym okresie, zapewne nigdy się nie dowiemy. Niewielu ma jednak dziś wątpliwości, że to właśnie obecny szef podkomisji smoleńskiej jest największym beneficjentem “pościgu za prawdą”, zarówno w sferze biznesu smoleńskiego, który stworzył wspólnie z redaktorami Gazety Polskiej jak i w sferze politycznej, gdzie stoi za nim bardzo zdyscyplinowany elektorat.
Przez blisko 8 ostatnich lat, Antoni Macierewicz wodził pogrążonego w niekończącej się żałobie Jarosława Kaczyńskiego, obiecując mu wyjaśnienie bardziej sensacyjne niż “tylko wypadek” i przez lata to działało. Dziś widać jednak gołym okiem, że wiara prezesa PiS w “przełomowe ustalenia” Macierewicza jest już tylko iluzoryczna. Państwo, którym Kaczyński dowodzi totalnie zignorowało wielki przełom, czyli dowody na wybuchy na pokładzie Tupolewa, ogłoszone na bazie ekspertyzy brytyjskiego eksperta Franka Taylora. Nawet prezesowi PiS te teorie, wysnute z kolejnego, setnego już przeglądania dotychczasowych materiałów komisji się przejadły. Dał temu wyraz w rozmowie z portalem Niezależna.pl, gdzie Prezes PiS był pytany czy wobec ogłoszenia przełomu w badaniach Polska powinna iść za ciosem, czy poczekać do kwietnia, na raport przygotowany przez podkomisję ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
– Musimy czekać i nie możemy podejmować tutaj żadnych pochopnych decyzji. Lepiej powiedzieć, że pewnych rzeczy się nie da ustalić, niż ustalać je z ryzykiem błędu – stwierdził Jarosław Kaczyński, pamiętając jak bardzo wygłupił się w 2012 roku, gdy na podstawie artykułu Cezarego Gmyza oskarżył przeciwników politycznych o zbrodnię, nie mając na to żadnych dowodów.
Jego zdaniem być może trzeba będzie nawet jeszcze lat, żeby być zupełnie pewnym, co się stało. – Ale sądzę też, że na 8. rocznicę będziemy mogli powiedzieć przynajmniej, co wiemy, czego nie wiemy, gdzie są te punkty, które są w tej chwili nie do wyjaśnienia – mówił prezes PiS. – Jedno wiemy na pewno: komisja Anodiny nie miała racji – dodał.
Co więcej, jeszcze do niedawna wydawało się, że prezes Kaczyński potrzebuje mitu katastrofy smoleńskiej, by budować nowy ład w polskim społeczeństwie, by nadać śmierci swojego brata walor symboliczny. Wczoraj, odbierając nagrodę 25 lecia Gazety Polskiej w imieniu swoim i swojego brata zaznaczył, że “dobra zmiana” nie byłaby możliwa, gdyby nie jego brat, zaznaczając jego wkład w budowanie obozu rządzącego za życia, nie wykorzystując jego śmierć jako spoiwo dobrej zmiany, jak robił to do tej pory.
Bez jego zaangażowania w wolne związki zawodowe, później w ruch sierpniowy, organizowanie Solidarności, po wyjściu z internowania, w podziemie, współpracę, trzeba to powiedzieć, bo trzeba być uczciwym, mówić prawdę, z Lechem Wałęsą. Gdyby nie to, że został w końcu pierwszym zastępcą przewodniczącego związków, nie byłoby ani właściwej zmiany w tygodniku “Solidarność”, a to był początek początków, ani nie udałoby się wokół tygodnika “Solidarność” skupić wielu ludzi, którzy wiedzieli, że porozumienie przy “okrągłym stole”, to nie jest to do czego naprawdę dążyliśmy. Nie powstałoby Porozumienie Centrum.
Teraz, gdy Jarosław Kaczyński zrozumiał już chyba, że śmierć jego brata była tragicznym, ale jednak wypadkiem, może w końcu zamknąć ten rozdział w swoim życiu i powiedzieć Macierewiczowi “dosyć”. Zresztą, jego odsunięcie od MON i czyszczenie instytucji resortu z jego ludzi, jest ewidentnie tego dowodem.
Źródło: Niezależna.pl
fot. Shutterstock
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU