Antoni Macierewicz walczy o swoje polityczne przetrwanie. Były minister obrony w próbie utrzymania swojej pozycji odwołuje się do jedynej karty, która daje mu jakąkolwiek moc – katastrofy smoleńskiej. Wszakże kapłan sekty smoleńskiej właśnie z powodu swoich ogromnych wpływów w znacznej części elektoratu został zrzucony ze szczytów partyjnej hierarchii, ponieważ jego siły zaczął obawiać się sam prezes. Odwrócenie się PiS od Macierewicza plecami zaowocowało zaś reakcją całej machiny propagandowej prorządowych mediów, które poza wierną Gazetą Polską, zaczęły kąsać polityka, a prace jego podkomisji smoleńskiej przykrywać zasłoną milczenia. Sprawiło to, że w próbie wyrównania politycznych porachunków z wrogami wewnętrzna PiS Macierewicz osiągnął stan desperacji, w którym zaczął atakować innych na oślep, a to sprawiło, że mimo woli opisał schemat działania prorządowych mediów.
Podczas XIII Zjazd Klubów “Gazety Polskiej” w Spale były szef MON w pierwszej kolejność był na tyle niedyskretny, że nie udawał nawet, że dziennik nie jest niczym więcej niż przedłużeniem ramienia partii rządzącej. Macierewicz podziękował bowiem klubom “Gazety Polskiej” za ich rolę w zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych i prezydenckich w 2015 roku, czyli de facto przyznał, że to dzięki wytężonemu wysiłkowi propagandowemu dziennikarzy zwycięstwo PiS w 2015 roku stało się możliwe. Wypowiedź o tyle niefortunna, że nadająca się na błyskawiczną ripostę wobec wszelkich zarzutów PiS, że to media typu TVN czy Onet są stronnicze i reprezentują obce interesy.
Na tym się jednak nie skończyło. Macierewicz postanowił bowiem uderzyć w TVP, pokazując mimowolnie, że ta działa wprost na zlecenie partii rządzącej. Były szef MON był bowiem szczególnie oburzony postawą mediów narodowych wobec prezentacji raportu technicznego podkomisji smoleńskiej. TVP Info nie transmitowała wówczas konferencji, tym samym łamiąc tradycję nachalnego kolportowaniu każdego detalu działalności rządzących. Tym samym Macierewicz pokazał, że ludzie niewygodni kierownictwu partii otrzymają medialnego bana.
“Wstyd żeby na całym świecie była informacja o tym przełomowym odkryciu, a w Polsce o tym milczano. Kieruję to do konkretnego pana, któremu życzę, aby zmienił swe postępowanie”.
Macierewicz już w maju dał o sobie znać, że czuje się wręcz niczym Nikołaj Jeżow w polityce Józefa Stalina. Kiedy na zlecenie radzieckiego przywódcy próbowano się pozbyć dziedzictwa niechcianego podwładnego, to posunięto się do tego stopnia, że ten znikał nawet ze wspólnych fotografii. Tak dziś były szef MON uskarża się, że jego wielkie sukcesy są mu odbierane i przypisywane przez TVP innym politykom PiS.
“TVP Info tak docenia zakup 53 tys. sztuk karabinków Grot przeze mnie w MON, że aż przypisuje go, jako sukces premiera Morawieckiego, zupełnie jak z Patriotami. Rzeczywiście były to istotne posunięcia dla Modernizacji SZ RP!”
Tym samym Macierewicz próbuje zbudować w swoich zwolennikach poczucie zdrady wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, w czym pomaga mu wspomina Gazeta Polska. Degradacja polityczna ministra doprowadziła bowiem do zalewu mediów sensacyjnymi doniesieniami o smoleńsku, które prorządowe środowiska wolały wyciszyć, ponieważ tym sposobem Macierewicz chciał stać się nieusuwalny i zbuntować część elektoratu rządu. W efekcie byłego szefa MON spotkały wszystkie szykany, jakie wcześniej stosowano na opozycji. Podgryzanie, stopniowe pozbawianie znacznie i końcowe wykluczanie z przestrzeni debaty publicznej. Jeśli Macierewiczowi udałoby się dotrzeć ze swoim przekazem do elektoratu PiS, to Jarosław Kaczyński miałby nie lada problem, ponieważ obóz władzy mógłby przeżyć spory wstrząs. Przekaz Macierewicza rozbija bowiem jasny podział świata na “my” kontra “oni”. Kiedy jeden z “nas” zaczyna sugerować, że to, co na sztandarach ma opozycja, jest prawdą, to wiarygodność obozu rządzącego zaczyna się rozsypywać. Jest to szczególnie istotne wśród fanatycznego elektoratu, który jest wyczulony na uczucie zdrady, a w taki stan kapłan religii smoleńskiej niekontrolowany mógłby wielu wprowadzić. Z tego powodu od miesięcy trwa marginalizowanie polityka oraz pokazywania do jako coraz bardziej niepoważnego.
Tymczasem Macierewicz w akcie desperacji dolewa tylko oliwy do ognia. Dziś np. poinformował, że na ponad stu elementach samolotu Tu-154M i ciele jednej z ofiar wykryto obecność materiałów wybuchowych. Problem byłego ministra polega jednak na tym, że tak jak on może zaszkodzić władzy, tak i ta może jemu. Macierz nabierał pozorów wiarogodności dzięki wsparciu obozu władzy i jego mediów. Pozbawiony tej osłony naraża się na coraz większą śmieszność, co wykorzystują jego konkurenci.
Gdyby Antoni Macierewicz był graczem takiego kalibru, za jakiego się uważa, to mógłby wyrządzić swoim oponentom wielkie szkody, co mogłoby zmusić ich do rozmów. Jednak wszystko wskazuje na to, że samoocena polityka jest równie zbliżona do rzeczywistości jak plany zbrojeniowe MON za jego rządów do stanu polskiej armii. Tym samym walczący do końca Macierewicz może sprawić jeszcze rządowi problemy, ale wszystko wskazuje na to, że na powrót Macierewicza do pierwszej ligi nie ma dłużej miejsca.
Źródło: dorzeczy.pl
fot. flickr/EU2017EE
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU