Aleksander Łukaszenka mobilizuje swoich rodaków. Dyktator żąda, by jak najwięcej Białorusinów ruszyło do pracy w polu i pomogło przy żniwach.
Sytuacja gospodarcza Białorusi nie należy – delikatnie mówiąc – do najlepszych. Duża w tym “zasługa” sankcji nałożonych na reżim przez państwa demokratycznego świata. Nikt nie ma ochoty robić interesów z przyjacielem Władimira Putina i trudno się temu dziwić.
Aleksander Łukaszenka jest jednak świadomy trudnego położenia, które w najbliższych miesiącach może się jeszcze bardziej pogorszyć. Wąsaty dyktator boi się szczególnie o stal białoruskiego rolnictwa, które do tej pory stanowiło jedno z najważniejszych gałęzi gospodarki kraju. Dlatego przywódca postanowił wygłosić niecodzienne przemówienie.
Łukaszenka zażądał pełnej mobilizacji Białorusinów przy tegorocznych żniwach. Pomagać mają wszyscy dorośli i dzieci, także niepełnosprawni. Prezydent Białorusi dowodził, że jeżeli popracuje się na polu przez kilka godzin, to wszyscy będą bardziej zadowoleni i poprawią kondycję fizyczną.
– Mobilizować wszystkich! Jeśli ktoś pójdzie do pracy na 5-6 godzin, oboje rodzice będą szczęśliwi, a dziecko w dobrej kondycji fizycznej — przekonywał Łukaszenka. Dyktator domagał się również, by zapomnieć na razie o sytuacji panującej w Europie Wschodniej i skupić na potrzebach kraju. – Dlatego mówienie o sankcjach, jakiejś mobilizacji czy wojnie nie będzie akceptowane. Zapomnijcie o tym — zapowiedział Aleksander Łukaszenka.
Źródło: o2.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU