Wokół podpisów zebranych przez Marka Jakubiaka pod swoją kandydaturą w wyborach prezydenckich, narosło już mnóstwo wątpliwości. Newsy o “słupie Dudy” czy fałszowaniu podpisów gościły codziennie na nagłówkach portali obok informacji o koronawirusie. Nie ma się co dziwić, bo zebranie 150 tys. podpisów bez posiadania żadnych struktur, to czarodziejska różdżka w czystej postaci.
Do przepisywania list poparcia Marka Jakubiaka zatrudniono cudzoziemców z Rosji, Białorusi i Ukrainy. Jednego dnia potrafili sfałszować karty z prawie 18 tys. nazwisk – informuje dzisiejsze wydanie Gazety Wyborczej.
Jeden z zatrudnionych cudzoziemców ujawnił cały proceder, który swój początek miał na Facebooku. 10 marca ukazało się tam ogłoszenie po rosyjsku – “Warszawa. Przepisywanie książki. Od 40 zł za godzinę. Potrzebuję pilnie pracownika”. Informator Wyborczej twierdzi, że praca była zorganizowana w jednym z budynków w Warszawie i polegała na wypełnianiu kartek – Zgłaszającym się mówiono, że praca jest wykonywana za względu na konieczność opracowania spisów wyborców, których nie można zrealizować w urzędach państwowych – pisze gazeta.
Według informacji dziennika, pracowników werbowano tylko w rosyjskojęzycznych grupach, a chodziło o to, by zadawali jak najmniej pytań. Osoby realizujące pracę dostawały od organizatorów(…) wykazy ludności z imieniem i nazwiskiem, numerem PESEL i adresem, jak również karty “Komitetu wyborczego Kandydata na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Marka Jakubiaka” – mówi informator. Karty były wypełnione tymi danymi, a miejsce na podpis zostawało wolne. Całość została przekazana zleceniodawcom i nie wiadomo, kto później dorabiał podpisy. W rozmowie z gazetą Jakubiak oświadczył, że nic o tym nie wie i zgłasza sprawę do prokuratury.
30 lat po wywalczeniu demokracji, na jaw wychodzi sprawa, której nie powstydziłby się prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Można tylko przypuszczać, że Jakubiak był szykowany na wybory, w razie zastosowania przez opozycję “opcji atomowej” czyli wycofania się z wyborów. Ciekawe, kto pociągał za sznurki, bo gotowych danych obywateli nie da się od tak dostać.
Źródło: wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU