Poseł Piotr Marzec – Liroy postanowił ruszyć na ścieżkę wojenną przeciwko firmie Uber, która dzięki zapewnieniu Polakom dostępu do tanich przewozów stała się groźną konkurencją dla branży taksówkarskiej. Pod wpływem skarg Związku Zawodowego Warszawski Taksówkarz, poseł wystosował ostrą interpelację, w której wyraził swoje zastrzeżenia co do działalności firmy. Odpowiedź Ministerstwa Rozwoju i Finansów powinna dać do myślenia wszystkim zwolennikom teorii o antysystemowości ugrupowania, które Liroy reprezentuje.
Ruch Kukiz’15 stawia się bowiem w roli ostatniego w Sejmie obrońcy idei wolności i wolnego rynku w naszym kraju, a w tym samym czasie jego czołowy przedstawiciel zaczyna batalię o ograniczenie podstawowej wartości wolnego rynku – swobody zawierania umów.
Piotr Liroy-Marzec oskarża Ubera o działanie wbrew Polskiemu prawu transportowemu. Mówiąc prostym językiem, posłowi chodzi o to, że kierowcy Ubera działają na innych zasadach niż taksówkarze, którzy są bardzo mocno regulowanym zawodem. Kierowcy Ubera w argumentacji Liroya niejednokrotnie działają bez ukończenia wymaganego ustawowo szkolenia, bez zdania egzaminu państwowego na taksówkarza oraz bez taksometru czy kasy fiskalnej. Podniesiona został kwestia, że Uber nie wymaga przedłożenia odpowiednich badań lekarskich stwierdzających zdolność do wykonywania zawodu.
Jest to z wolnościowego punktu widzenia, które reprezentuje rzekomo ruch Kukiz’15, całkowita hipokryzja. Wolny rynek zakłada deregulację, czyli likwidację barier wykonywania danego zawodu, ponieważ większość przepisów tego typu nie służy poprawie jakości usług, ale zmniejszeniu konkurencji na rynku, a co za tym idzie wyższym cenom dla konsumentów.
Liroy zamiast zaproponować zmiany, które odciążyłyby taksówkarzy z części biurokratycznych procedur, postanawia niczym Prawo i Sprawiedliwość dokręcić śrubę tym, którzy z żelaznego uścisku państwa byli się w stanie uwolnić. Nie ma się co oszukiwać, ostatecznym efektem działań posła byłoby pozbawianie wielu osób możliwości dorabiania. Gdzie tutaj jest troska o zwykłego Polaka, którego “wolnościowcy” pragną właśnie pozbawić możliwości korzystania z tanich usług transportowych?
O tym, że cała biurokratyczna machina wokół zawodu taksówkarza nie podnosi bezpieczeństwa, świadczy dobitnie fakt, że z pojawieniem się Ubera nie doszło wcale do wysypu wypadków związanych z realizacją usług transportowych.
Cała sprawa jest wręcz ironią losu, ponieważ w obronie Ubera przed “wolnościowcami” stanęło Ministerstwo Rozwoju i Finansów, które raczej nie słynie z miłosierdzia dla przedsiębiorców.
W odpowiedzi ministerstwo uznało, że spółka nie prowadzi działalności związanej z przewozem osobowym i taksówkowym, ale zamiast tego zajmuje się dostarczeniem i obsługą platformy elektronicznej, za pomocą której możliwy jest kontakt między kierowcą a klientem oraz dokonanie płatności. W powyższy sposób Uber został zakwalifikowany jako pośrednik, a kierowca jako przewoźnik. Z tego wynika, że resort widzi konieczność posiadania licencji i badań przez kierowców, ale spełnianie tych wymogów jest ich własnym obowiązkiem, którego nie ponosi Uber. Ministerstwo wskazało na konieczność posiadania kas fiskalnych, ale odparło zarzut posła o nierówność traktowania argumentując, że obie formy usług są w taki sam sposób opodatkowane. W odpowiedzi pada nawet stwierdzenie, że “usługa firmy Uber wydaje się być interesującym rozwiązaniem dla osób pragnących wykonywać dodatkowe zajęcie zarobkowe”.
Powyższe stanowisko ministerstwa to dobra wiadomość, ponieważ widać wyraźnie, że rząd na dziś jest gotowy puścić oko do kierowców. Jeśli oczekiwania posła Piotra Marca-Liroya zostałyby spełnione, to nie tylko Uber zostałby wyeliminowany z rynku, ale także inne podobne platformy jak BlaBlaCar.pl czy podmioty bazujące na takiej samej zasadzie w innych branżach.
Poseł Piotr Marzec – Liroy pokazuje niestety niekompetencję nieodbiegającą od standardów innych partii, będąc gotowym dla sondażowych zysków zaszkodzić zwykłym obywatelom. Po raz kolejny okazuje się, że Ci, którzy mają wolności bronić, tak naprawdę nie rozumieją jej istoty, co jest w całym zajściu najsmutniejsze.
fot. flickr/fot. Katarzyna Koźlikowska
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU