Angela Merkel dość mocno akcentowała swoje polskie korzenie i pewien sentymentalny związek z krajem przodków. Czy mamy szansę na to, że nowy kanclerz Niemiec będzie choć w części tak przyjazny dla Polski?
Na pewno relacje będą inne, zważywszy na to, co Pan powiedział. Będziemy mieli nowego kanclerza, który nie będzie miał tak mocnego związku z Polską, jak kanclerz Merkel. Natomiast, jeżeli chodzi o relacje polsko-niemieckie, to należy podkreślić, że Polska nie była tematem w kampanii, za to było wyraźnie podkreślane, że integracja europejska nie może mieć miejsca bez Polski i pozostałych państw naszego regionu.
Dwudziestego szóstego września odbędą się wybory do Bundestagu. Która partia, Pani zdaniem, ma największe szanse na wyborcze zwycięstwo?
Nie jest to przesądzone ze względu na to, że 40% wyborców wciąż jest niezdecydowana, a różnica między CDU/CSU a SPD wynosi 3-4%. To nie jest dużo i w wieczór wyborczy partie mogą zamienić się miejscami. Wygląda jednak na to, że wiodącą partią w przyszłej koalicji będzie CDU/CSU lub SPD. Pytanie tylko, jak te koalicje się ułożą i z ilu podmiotów będą się składać?
Czy mogłaby Pani przybliżyć sylwetki głównych graczy w wyścigu do kanclerskiego fotela i przedstawić ich stosunek do naszego kraju?
Zaczynając w kolejności według sondaży to najpierw kandydat SPD, Olaf Scholz – obecnie wicekanclerz i minister finansów. W pierwszym rządzie Merkel był ministrem pracy i spraw społecznych. W latach 2011-2018 był burmistrzem Hamburga i jest kojarzony jako następca Merkel pod kątem stylu jaki prezentuje. To znaczy, że jego wypowiedzi – czy to w debatach, czy na spotkaniach z wyborcami – są konkretne, spokojne i wyważone. W oczach wielu Niemców jest postrzegany jako godny następca Merkel, który będzie kontynuował jej politykę. Warto też zwrócić uwagę, że należy do umiarkowanego skrzydła SPD, gdyż partia na czas kampanii ukryła takie osoby, jak Saskia Esken czy Norbert Walter-Borjans, którzy de facto są liderami formacji.
Drugą postacią jest Armin Laschet, czyli kandydat CDU/CSU, a obecnie premier Nadrenii Północnej Westfalii. Jest zaliczany do bliskich współpracowników Angeli Merkel i kojarzony z kontynuacją jej kursu. Jest politykiem umiarkowanym, który musiał stoczyć dwa pojedynki. Pierwszy – o fotel przewodniczącego CDU, a następnie – o nominację kanclerską, który był trudniejszy, gdyż musiał pokonać przewodniczącego CSU.
Trzecią kandydatką jest Annalena Baerbock, czyli kandydatka Zielonych. W partii tej była dyskusja, które z dwójki przewodniczących ma zostać kandydatem na kanclerza w wyborach. Na początku cieszyła się sporą popularnością za czym szły dobre wyniki Zielonych, ale popełniła kilka błędów, które słono ją kosztowały – błędy w CV, plagiat w książce i nie tylko.
Jeżeli chodzi o stosunek do Polski to wszyscy kandydaci podkreślają znaczenie naszego regionu, ale największym problemem jest konflikt Polski z instytucjami europejskimi o sądy i kwestia praworządności. Od Baerbock i Scholza można oczekiwać w tej kwestii mniejszej wyrozumiałości. Natomiast od Lascheta – próby dążenia do kompromisu i kontynuowania polityki Merkel w tej sprawie.
Jak pokazują sondaże – CDU nie najlepiej radzi sobie w kampanii. Czy, po ewentualnej przegranej, partię Angelii Merkel czeka wewnętrzny kryzys?
Na pewno zaczną się rozliczenia i wiele wskazuje na to, że może dojść do wcześniejszych wyborów w CDU. Wtedy większą siłę będą mieli konserwatyści, którzy ponieśli porażkę w ostatnich wyborach na przewodniczącego. Myślę, że przejście do opozycji byłoby czasem do odbudowy ugrupowania, określenia czym jest ta partia po odejściu Merkel, jakie chce mieć priorytety, a w dłuższej perspektywie zwróciłabym uwagę na polityków młodego pokolenia. Niewykluczone, że przyszłość niemieckiej chadecji należy do niech.
Jak ocenia Pani szanse AFD na zajęcie znaczącego miejsca w Bundestagu?
Obecne sondaże dają AFD 11%-12% poparcia. Sądzę, że w obecnym momencie partia ta jest skazana na bycie w opozycji, a nie ma dobrej zdolności koalicyjnej, gdyż pozostałe ugrupowania się od niej odcinają i wykluczają jakąkolwiek współpracę. Pytanie – jak długo AFD utrzyma poparcie na takim poziomie, ponieważ nie ma przełożenia na realną władzę.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU