Trzy dni temu Borys Budka przedstawił na konferencji prasowej plan wyjścia z impasu wyborczego – Proponujemy rozwiązanie kompromisowe. Ma ono jednak swoją granicę, którą jest polska konstytucja. Nie pozwolimy, by bieżący interes tej, czy innej partii spowodował zmiany ustawy zasadniczej – mówił przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Kilka godzin później swój briefing prasowy zorganizował Robert Biedroń, sprawiając wrażenie człowieka, który nie dosłyszał, co powiedział lider PO. Zaczęło się srożenie, okrzyki i tupanie nogą – Nie przyłożymy ręki do żadnych zmian w konstytucji, bo te zmiany są po prostu niepotrzebne.(…)Niech ręka boska broni tych, którzy próbują pertraktować z Gowinem, który jest dzisiaj asystentem Kaczyńskiego w tych rozmowach(…) – grzmiał Biedroń. Padły zaklęcia – żadnych układów, żadnego konszachtowania z diabłem, żadnych deali.
O tym, jak wygląda w praktyce polityka – zero układów, konszachtów oraz deali na Warmii i Mazurach pisze Gazeta Wyborcza – Wciąż nie ma chętnych do zasiadania w komisjach wyborczych w czasie majowych wyborów prezydenckich. Są i tacy, którzy nadal wycofują się z obawy o własne zdrowie. Niektóre partie opozycyjne swoich przedstawicieli do pracy w obwodowych lokalach jednak wystawiły – informuje gazeta.
Platforma Obywatelska nie zgłaszała swoich działaczy i sympatyków do komisji – Zarząd Krajowy podjął decyzję, że nie będziemy zgłaszali do komisji obwodowych nikogo, bo to narażanie zdrowia i życia ludzi – przypomina Jacek Protas, szef struktur PO na Warmii i Mazurach. Jednak swoich przedstawicieli delegowali działacze PSL oraz Lewicy i dzięki temu udało się uratować obsadę kilku komisji w Olsztynie.
Można powiedzieć, że w ten sposób ugrupowania te podały rękę PiS-owi, który dwoił się i troił, żeby znaleźć chętnych do komisji i udowodnić, że sytuacja w kraju, mimo epidemii, jest normalna – pisze Gazeta Wyborcza. Marcin Kulasek, sekretarz generalny SLD mętnie tłumaczy – Zasada była taka, żeby nie wycofywać osób, które już wyraziły zgodę i nie chciały rezygnować. Pytaliśmy je jeszcze telefonicznie o potwierdzenie swojej deklaracji – mówi Wyborczej.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU