Reforma systemu opieki zdrowotnej przeprowadzana przez ministra Konstantego Radziwiłła, bardzo mocno aktywizuje środowiska medyczne w Polsce. W cieniu tych zmian rozbrzmiewają echa protestów coraz większej liczby grup zawodowych skupionych wokół Porozumienia Zawodów Medycznych (PZM). W tym roku najliczniejsza grupa zawodowa, czyli pielęgniarki otrzymają kolejną transzę podwyżki, nazywanej potocznie zembalowym od nazwiska prof. Zembali, ministra zdrowia, który wprowadził ten dodatek. Jednak mimo tych podwyżek zarobki pielęgniarek w naszym kraju odległe są od takich, które można uznać za na optymalne. Natomiast daleko w tyle pozostają zarobki młodych lekarzy, czyli stażystów i lekarzy rezydentów. Jak już pisałem, lekarze stażyści zarabiają poniżej najniższej krajowej bo 1997 zł brutto (1460 zł netto), a lekarze rezydenci średnio 3200 zł brutto (2300 zł netto). Co więcej, młodzi lekarze, na barkach których opiera się ten cały niewydolny system, zostają obciążeni dodatkowymi obowiązkami w postaci mało płatnych dyżurów będących wynikiem klauzul opt-out, do podpisania których są niejednokrotnie zmuszani przez działy administracyjne placówek, gdzie zaczynają specjalizację.
Czym jest klauzula opt-out i skąd się w ogóle wzięła?
Przez klauzulę opt-out rozumie się pisemne oświadczenie pracownika dyżurującego o wyrażeniu zgody na pracę w wymiarze przekraczającym 48 godzin na tydzień. Wynika to z dyrektywy 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego i Rady. Ale zgodnie z art. 22 dopisanym pod naciskiem krajów, którym brakuje personelu medycznego, państwo członkowskie może nie stosować tego limitu. Musi jednak zapewnić gwarancję poszanowania zasad ogólnych ochrony bezpieczeństwa i zdrowia pracowników poprzez dobrowolne podpisanie klauzuli opt-out.
W praktyce państwa członkowskie powinny dostosować ilość personelu medycznego, żeby umożliwić pracownikom systemu opieki zdrowotnej pracę w wymiarze nie przekraczającym 48h/tygodniowo wraz z dyżurami. Polska nic sobie nie robiąc z tej dyrektywy Parlamentu Europejskiego nie zwiększała ilości personelu, żeby zasilić szeregi coraz bardziej uszczuplającej się kadry medycznej, a wręcz ograniczała ilość przyjęć na studia medyczne i skutecznie zniechęcała absolwentów szkół średnich do wybierania kierunków medycznych. Doprowadziło to do sytuacji, że Polska jest na szarym końcu wśród państw UE jeśli chodzi o ilość lekarzy (2,3) i pielęgniarek (5,1) na 1000 mieszkańców. Jedynym rozwiązaniem, które uznawały kolejne rządy przez te wszystkie lata była coraz szerzej stosowana klauzula opt-out. Okresem przesilenia był rok 2016, kiedy coraz prężniej zaczęło działać Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (PR OZZL) i do świadomości lekarzy zaczęło docierać, że podpisywanie klauzuli opt-out jest dobrowolne i w każdej chwili każdy kto ją podpisał może ją wypowiedzieć bez żadnych konsekwencji prawnych. Nie zmienia to długości okresu specjalizacji ani nie powoduje innych niekorzystnych następstw dla lekarzy odbywających szkolenie specjalizacyjne. Spowodowało to, że coraz więcej lekarzy nie decyduje się na podpisywanie tej klauzuli, a także coraz więcej z nich wypowiada ją w swoich miejscach pracy.
Prawdę mówiąc podziwiam aktualnie rządzących, że z taką beztroską podchodzą do faktu, że niskie pensje, nadmierne obciążenie pracą oraz łamanie praw pracowniczych może szybko doprowadzić do załamania się i tak już niewydolnego systemu opieki zdrowotnej w naszym kraju. Masowe wypowiedzenie klauzul opt-out przez lekarzy spowoduje konieczność zamknięcia ogromnej ilości oddziałów szpitalnych z uwagi na dramatyczne braki w personelu, których nie będzie jak uzupełnić.
PR OZZL działając z PZM zainicjowało również ogólnopolską akcję zbierania podpisów pod projektem ustawy w sprawie warunków zatrudnienia w ochronie zdrowia. Jest to odpowiedź środowiska medycznego na informacje płynące z Ministerstwa Zdrowia o zamrożeniu na kilka miesięcy jakichkolwiek podwyżek dla pracowników sektora medycznego. Projekt tej ustawy określa sposób ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne i zatrudnionych w podmiotach leczniczych, uwzględniający rodzaj wykonywanej pracy oraz kwalifikacje wymagane przy jej wykonywaniu oraz tryb przyznania tego wynagrodzenia.
Jest to ustawa, która w wielu miejscach pokrywa się z postulatami jakie głosił Konstanty Radziwiłł, kiedy był jeszcze prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej. Wśród nich był postulat powiązania zarobków w sektorze medycznym ze średnią krajową wg ustalonych wcześniej współczynników. To samo można znaleźć w projekcie ustawy, którą środowisko medyczne chce zaprezentować w Sejmie. Organizowane są happeningi i akcje mające na celu zwrócenie uwagi społeczeństwa na złą sytuację, jaka panuje w systemie opieki zdrowotnej, a w ich trakcie trwa cały czas zbiórka podpisów.
fot. Shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU