Lekarze są mocno rozczarowani postawą rządu wobec dotrzymania postanowień zawartego w lutym porozumienia i grożą wznowieniem protestu. Porozumienie kończące protest lekarzy rezydentów miało zostać bowiem zrealizowane przez stronę rządową do 1 lipca, tymczasem nic takiego nie miało miejsca.
PiS zrzuca winę na błędy urzędników Ministerstwa Zdrowia, którzy nie zrozumieli podobno zapisów porozumienia. Ta wymówka jest nie do zaakceptowania dla lekarzy, którzy punktują trwającą 5 miesięcy, ciągle wydłużaną, legislację, w czasie której nie przeprowadzono żadnych konsultacji ani debat eksperckich, a projekt ustawy ujrzał światło dzienne dopiero na kilka dni przed upłynięciem umówionego terminu jego wejścia w życie.
Porozumienia Rezydentów mówi wprost o nadwyrężeniu zaufania do ministra zdrowia oraz jawnej dyskryminacji pacjentów. Projekt rządowy bowiem odbiega dalece od deklaracji ogłoszonej w lutym przez ministra z protestującymi.
Lekarze punktują, że w systemie kryzys narasta, ponieważ kolejki do lekarzy rosną zamiast maleć, coraz więcej medyków zwalnia się pracy, a emigracja zarobkowa jak trwała tak trwa. Tymczasem obiecanych dodatkowych środków na ochronę zdrowia nie ma jak argumentują rezydenci, a ustalone postulaty płacowe dla personelu okazują się być realizowane kosztem pacjenta. Lekarze czują się oszukani dopisaniem do ustawy o 6% PKB na zdrowe dwóch punktów, które wyprowadzają pieniądze z finansowania procedur dla pacjentów. Mowa o dodaniu przez PiS zapisów o finansowaniu z omawianej puli także Agencji Oceny Technologii Medycznych oraz planu finansowego Funduszu Rozwiązanie Problemów Hazardowych, co tylko przez pozostałe miesiące tego roku ma kosztować 173 mln zł. Medycy są oburzeni i argumentują, że oznacza to równowartość 250 tysięcy rezonansów magnetycznych, które można by wykonać pacjentom.
Rezydenci wskazują także, że rząd wbrew obietnicom dalej odbiera lekarzom wynagrodzenie za godziny nocnych dyżurów, oraz stosuje kruczki prawne wbrew intencji lutowego porozumienia, aby wykluczyć maksymalną liczbę lekarzy z obiecanych podwyżek. Realizacja przez lekarzy przepisów w formie proponowanej przez PiS oznaczałaby bowiem zamknięcie wielu placówek.
W związku z powstałą sytuacją lekarze wskazali z przykrością, że bez permanentnego protestu nie będzie zmian, ponieważ rząd udowodnił, że tylko pod presją zdaje się być otwarty na jakiekolwiek zmiany. Porozumienie Rezydentów i popierająca ich Naczelna Izba Lekarska ogłosiły, że w przypadku kontynuowania obecnej postawy środowisko wraca do akcji wypowiadania klauzuli opt-out, lekarze zaczną dyżurować zgodnie z kodeksem pracy, co oznacza paraliż wielu placówek. Przed wyborami zaś miałoby dojść do kulminacji protestu w postaci masowego zwalniania się lekarzy z pracy. Rezydenci podkreślają, że nie spełnienie warunków porozumienia, który i tak było z ich strony dużym kompromisem, będzie oznaczało dla rządzących “o wiele bardziej dotkliwy protest niż do tej pory”.
Fot. flicr.com/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU