Polityka i Społeczeństwo

Lekarze alarmują: szpitale przepełnione, system może się załamać. Chaotyczna nowa strategia ministerstwa zdrowia

wutzkoh/Adobe Stock

Eksperci protestują przeciwko kształtowi nowej rządowej strategii walki z koronawirusem. W praktyce ciężar nad zakażonymi pacjentami przechodzi na podstawową opiekę zdrowotną. To z kolei może doprowadzić do załamania systemu i utworzenia nowych ognisk.

Nowa, zła strategia

Ministerstwo Zdrowia zaprezentowało pomysł na nową strategię walki z epidemią na początku września. Założeniem strategii było przesunięcie na lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej obowiązku opieki nad zakażonymi pacjentami, u których nie nastąpiła poprawa – chodziło o odciążenie sanepidów.

To wywołało obawy lekarzy. Porozumienie Zielonogórskie zaprotestowało, argumentując, że zaproponowana strategia może sparaliżować przychodnie, załamać system opieki zdrowotnej a dodatkowo istnieje ryzyko stworzenia nowych ognisk zakażeń COVID-19. Ostatecznie wprowadzono do planu korekty – lekarze POZ mogą zlecać testowanie pacjentów na obecność koronawirusa poprzez teleporadę.

Kontrowersje wciąż wzbudza inny element strategii – odejście od szpitali jednoimiennych i utworzenie trzech poziomów zabezpieczenia. Poziom I obejmie wszystkie szpitale – mają tam znaleźć się izolatki dla pacjentów z podejrzeniem COVID-19. Następnie, Poziom II wymaga zabezpieczenia miejsc do leczenia zakażonych pacjentów w oddziałach zakaźnych i obserwacyjno-zakaźnych i obejmie 80 placówek. Poziom III to dziewięć szpitali wielospecjalistycznych.

Wolne miejsca? Niekoniecznie

Wkrótce po wprowadzeniu tego systemu, okazało się, że przestaje funkcjonować. Lekarze zaczęli alarmować o przepełnionych oddziałach i brakujących lekach.

W ostatnich dniach Ministerstwo Zdrowia popełniło szereg błędów, które doprowadziły do sytuacji, w której dzisiaj, gdyby nie wysiłek i dobra wola moich współpracowników, mógłbym z powodu braku miejsc zamknąć Izbę Przyjęć w kierowanej przeze mnie Klinice – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” prof. Robert Flisiak, który kieruje Kliniką Chorób Zakaźnych i Hepatologii w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku. Po zmianie strategii sytuacja w tej placówce mocno się pogorszyła. W tym momencie każdy pacjent z podejrzeniem zakażenia jest kierowany przez lekarzy POZ do szpitali. W efekcie do placówek trafia nadmiar osób.

Lawina pacjentów, którzy nie powinni w ogóle trafić do szpitala, znalazła się na izbach przyjęć. Ci pacjenci powinni być załatwieni na wcześniejszym etapie. Trzeba pamiętać, że lekarze POZ od początku istnienia systemu mieli pełnić rolę „sita” zatrzymującego większość chorych – tłumaczy prof. Flisiak. Dodaje, że wbrew powszechnej opinii, którą utrwala ministerstwo, w oddziałach zakaźnych wcale nie ma tysięcy wolnych miejsc.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie