Powrót do bieżącej polityki byłego prezydenta RP, lidera prawdziwej “Solidarności” i laureata Pokojowej Nagrody Nobla Lecha Wałęsy wciąż wraca jak bumerang. Różnie oceniany, przez jednych kochany, a przez innych znienawidzony. Osoba, której niewątpliwie Jarosław Kaczyński się boi. Warto zauważyć jak gigantyczną ofensywę hejtu i obniżania autorytetu prezydenta Wałęsy uruchomił Instytut Pamięci Narodowej i jego pisowscy prokuratorzy zaraz po tym, jak niemal rok temu, w październiku 2016 roku ogłosił, że zaangażuje się we współpracę z Platformą Obywatelską w walce ze złą zmianą.
W ostatnich tygodniach były prezydent podjął decyzję o drugim podejściu do Twittera, którego założył w czerwcu 2016 roku. Dotychczas lepiej czuł się na Facebook’u, gdzie prowadzi bardzo aktywne konto, na którym możemy znaleźć bardzo dużo relacji ze spotkań zarówno z osobami z pierwszych stron polskich i zagranicznych gazet, jak i ze zwykłymi Polakami, dla których wciąż jest największym bohaterem polskiej transformacji. Decyzja o powrocie na Twittera pod kontem @presidentwalesa jest niewątpliwie motywowana zwiększeniem swojej obecności w bieżącej debacie politycznej, a przecież to właśnie Twitter jest tym medium, gdzie najszybciej rozchodzą się informacje o działaniu organów państwa. Tam też pełno jest bieżących komentarzy, opinii czy komunikatów – tam kształtuje się polityka w sieci.
Warto zwrócić uwagę, że swój profil prowadzi osobiście, nie korzystając ze stażystów czy pracowników agencji marketingowych. Obecnie na jego koncie można znaleźć głównie dużo opublikowanych dokumentów, o których IPN pamiętać nie chce – takich jak notatek z operacji antagonizowania przeciwko niemu choćby Anny Walentynowicz czy Andrzeja Gwiazdy. Widać też duże emocje we wpisach, gdy pisze o operacji niszczenia jego dobrego imienia przez IPN oraz znanego z rzekomej “walki o prawdę o Wałęsie” Sławomira Cenckiewicza. Podkreśla też absurdalność narracji budowanej przez jego przeciwników o autentyczności dokumentów znalezionych w szafie Kiszczaka – nie brakuje dowodów na fałszowanie dokumentów świadczących o jego współpracy z SB w latach 80, co z kolei byłoby postępowaniem nielogicznym, gdyby bezpieka dysponowała oryginałami z lat 70.
Wobec faktu, że na polskim Twitterze mamy tylko dwóch prezydentów, nieuniknione staje się porównanie tych kont. I tu akurat widać pomiędzy nimi bardzo dużą różnicę, bynajmniej nie wynikającą z różnicy w wieku, doświadczenia politycznego czy wykształcenia. W przeciwieństwie do konta Andrzeja Dudy, który przez długi czas mocno dokazywał kontaktami z internetowymi trollami, nocnymi rozmowami z użytkownikami o dziwacznych nazwach typu “Ruchadło Leśne”, “Seba sra do chleba”, “dzika foczka”, konto prezydenta Wałęsy pozostaje zaskakująco… normalne. Były prezydent nie potrzebuje dyskusji z przedstawicielami popularnej gimbazy, nie zamierza także obniżać autorytetu swojej osoby. Nie znajdziemy też na koncie Wałęsy dziwacznych rozmów o pierdołach, to nie ten poziom. To profil poważnego polityka, nie politycznego młokosa, któremu los sprawił niespodziankę w postaci prezydentury.
W ubiegłym tygodniu na łamach “Wprost” mogliśmy przeczytać o tym, że do polityki wraca Leszek Balcerowicz, który właśnie wspólnie z Lechem Wałęsą szykuje coś w rodzaju planu oporu wobec PiS. Zwiększenie obecności byłego prezydenta akurat na Twitterze można wiązać z tą zapowiedzią. Obecnie śledzi go ok. 18 tys. osób. Zdecydowanie zasługuje on by ta liczba jak najszybciej stała się trzycyfrowa. Warto!
fot. Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU