Łasy na kasę ksiądz trafił na dywanik! Była skrucha, będzie kara

Sprawa pani Iwony, do której ksiądz z parafii w Mirkowie pisał skandaliczne wiadomości ma swój dalszy ciąg. Wrocławska kuria wezwała duchownego na dywanik.

O skandalicznej postawie księdza z parafii w Mirkowie napisała na początku tygodnia “Gazeta Wyborcza”. Przypomnijmy: Do rodzinnego Mirkowa w województwie dolnośląskim przyjechała z Kanady pani Iwona. Okoliczności przykre, ponieważ kobiecie zmarła mama. Pani Iwona zaczęła więc załatwiać wszelkie formalności, musiała m.in. założyć konto w banku, ponieważ dawno nie było jej w kraju.

Oburzające wiadomości

Mieszkająca w Kanadzie Polka w wirze spraw zapomniała od razu dać księdzu kopertę za pogrzebową mszę. Zwróciła się więc do duchownego Wacława Kuriaty z prośbą o zrobienie przelewu. Ten się wstępnie zgodził. Gdy jednak pani Iwona napisała, że przez formalności (założenie konta w Polsce) przelew się opóźni, ksiądz wpadł w szał.

– Ostatni raz dałem się oszukać. Ludzie uczą człowieka rozumu. Nie pieprz, że to wina banku – to charakterek!!! To zresztą podobnie było z pogrzebem Babci. Jeżeli Ty tak się opiekowałaś mamą, jak załatwiłaś jej pogrzeb – to szczerze współczuję!!! – napisał (zachowano pisownię oryginalną). Pani Iwona, co zupełnie zrozumiałe, mocno się wkurzyła i o skandalicznym zachowaniu księdza poinformowała kurię, a sama wpłaciła pieniądze na fundację niosącą pomoc chorym dzieciom.

Jaka kara?

Okazuje się, że kuria zareagowała natychmiastowo. Jak przekazał “Gazecie Wyborczej” rzecznik archidiecezji wrocławskiej, ks. Rafał Kowalski, sprawa księdza Kuriaty była rozpatrywana już dzień po opublikowaniu przez panią Iwonę wiadomości od księdza. Duchowny został wezwany na dywanik, przyznał, że postąpił źle, okazał skruchę, a kuria nałożyła na niego karę. Jaką? Tego nie wiadomo. – Jedną z kar, jakie przewiduje Kodeks Prawa Kanonicznego — powiedział ks. Rafał Kowalski. Oby to było coś więcej, niż dwie zdrowaśki.

Źródło: Gazeta Wyborcza