Polityka i Społeczeństwo Sport

Kurski za wszelką cenę chce odzyskać prawa do transmisji skoków. Wybuchnie międzynarodowy skandal?

Jacek Kurski ma plan, jak odebrać transmisje skoków narciarskich konkurencyjnemu TVN-owi. Zakusy szefa TVP mogą wywołać skandal międzynarodowy.

Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych, przedstawił tydzień temu na łamach “Rzeczpospolitej” plan Jacka Kurskiego i Macieja Łopińskiego, przewodniczącego Rady Nadzorczej TVP, na przejęcie transmisji skoków narciarskich od konkurencyjnego TVN-u. Panowe chcą doprowadzić do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, która ma tak brzmieć po poprawkach, żeby tylko publiczny nadawca spełniał kryteria pozwalające na relacjonowanie popularnej w Polsce dyscypliny sportu.

Wątłe argumenty

Jak pisał Juliusz Braun, Kurski z Łopińskim mają w swoim arsenale argumenty dość wątle brzmiące – W naziemnej telewizji cyfrowej TVN nadaje w systemie SD, a TVP, dzięki systemowi HD, oferuje obraz nieco lepszej jakości. Ograniczone możliwości TVN-u (tylko w telewizji naziemnej, z której korzysta jedna trzecia polskich telewidzów) nie są zresztą winą nadawcy, ale wynikają z decyzji narzuconych przez regulatora – opisywał pierwszy z nich.

Drugi jest tak nędzny, że aż wstyd się na coś takiego powoływać. Chodzi w nim o różnice w zasięgu – TVN, ma zasięg “zaledwie” ok. 96 proc., a zasięg multipleksu TVP to “aż” 98 proc. – pisał Braun. Autor podkreślał, że różnica jest praktycznie niewidoczna, biorąc pod uwagę jeszcze to, że pomiary nie są zbyt precyzyjne.

Szykuje się skandal międzynarodowy?

“Sportowe fakty” WP.pl, poprosiły o ocenę ujawnionej przez Juliusza Brauna argumentacji. Jak wskazuje Grzegorz Kita, ekspert w dziedzinie marketingu sportowego i prezes Sport Management Polska, trzeba na nie spojrzeć dwutorowo jako tor logiczno-biznesowy i formalno-legislacyjny.

W ocenie specjalisty, “na gruncie biznesowym i logicznym te argumenty nie mają racji bytu” – Ktoś zapłacił duże pieniądze za transmisje, ma prawa do nich i dlaczego miałby ich nie transmitować? Nie jest łatwo takie prawa odebrać czy ewentualnie wprowadzić przymusową sublicencję. Różnica trzech punktów procentowych czy minimalna różnica w jakości transmisji to abstrakcyjne argumenty – tłumaczy.

Grzegorz Kmita odnosząc się do ścieżki formalno-legislacyjnej, podkreśla, że władza może wszystko przegłosować, ale będzie z tego smród – Wyglądałoby to jednak bardzo źle i mogłoby wywołać kolejny konflikt na arenie nawet międzynarodowej – ocenia.

Źródło: SportoweFakty.wp.pl

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie