– Jarosław Kurskiego ceni, uważa za użytecznego, ale nie szanuje i nie lubi. W partii coraz mocniej słychać głosy, że usunięcie Kurskiego to ostrzeżenie dla innych, którzy uważają się za nieusuwalnych – zwłaszcza dla Morawieckiego i Obajtka – mówi Interii polityk PiS z rządu.
Reakcja prezesa
Kaczyński nie zgodził się na żądania Kurskiego, ale złożył mu swoje propozycje. Chciał stworzyć dla „bulteriera” coś w rodzaju resortu łączności, gdzie ten odpowiadałby za regulacje prawne i kwestie administracyjne. Druga dotyczyła działań w ramach rzadu przy komisji weryfikacyjnej, która miała badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne w latach 2007-22. To jednak było dla Kurskiego za mało, nie spełniało jego ambicji.
– Propozycje prezesa były skonstruowane tak, żeby ich nie przyjął. Nie ma w tym przypadku. Nie po to prezes wywalił go z TVP, żeby potem wzmocnić go politycznie – tłumaczy informator Interii. W partii jest przekonanie, że Kurski wybrał wygodną posadę, by przeczekać, zobaczyć, jak ułoży się scena polityczna po wyborach. Jeżeli PiS straci władzę, Kurski będzie z bezpiecznej pozycji mógł krytykować Morawieckiego.
W Zjednoczonej Prawicy niespecjalnie tęsknią za Kurskim. Panuje poczucie ulgi, że to nie „bulterier” będzie kierował kampanią wyborczą.
– Jacek dorobił się bardzo wyrazistej gęby, zwłaszcza przez ostatnie lata, więc jego zaangażowanie przy kampanii ściągnęłoby na nas więcej problemów niż dało pożytku – mówi współpracownik Kaczyńskiego.
Źródło: Interia
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU