Polityka i Społeczeństwo

Kuriozalny proces dobiegł końca. Czapka na głowie obraziła uczucia religijne?

Kościelna wizja patriotyzmu

Po pięciu latach zakończył się proces mieszkańca Międzygórza. Mężczyzna zasiada na ławie oskarżonych przez czapkę, którą miał na głowie w kościele podczas pasterki w 2016 roku.

Dawno nie słyszeliśmy o tak kuriozalnej historii. Z jednej strony niby to śmieszne, bo pięć lat procesu w związku ze sprawą, której w ogóle nie powinno być, brzmi jak jakiś żart. Z drugiej strony ciągany po sądach mieszkaniec Międzygórza traci swój czas i nerwy. W głowie się nie mieści, że na swojej drodze nie trafił jednego, myślącego sędziego, który wyśmiałby cały ten proces…

– To orzeczenie stanie się drogowskazem lub ostrzeżeniem dla wiernych – mówi obrończyni mężczyzny, którego kłodzki prokurator ściga za obrazę uczuć religijnych, bo wszedł w czapce do przedsionka kościoła. – Może okazać się, że ludzie nie będą mogli wejść w czapce do kościoła, że nie będą się mogli się w nim krzywo uśmiechnąć, nie będą mogli odpierać ataku na swoją osobę, jeśli ich ktoś tam zaatakuje – dodaje radczyni prawna Zuzanna Pawlikowska.

Jej klient, Bartosz Horbowski od lat jest ciągany po sądach i prokuraturach. Powód? Czapka na głowie podczas pasterki w Sanktuarium Marii Śnieżnej na Górze Iglicznej. Nie spodobało się to ówczesnemu kustoszowi – księdzu Andrzejowi Adamiakowi.

Ksiądz zobaczył mężczyznę i jego kolegę stojących w przedsionku kościoła i strącił im czapki z głów. Chłopak poinformował go, że zdarzenie nagrywa. Wtedy Adamiak rzucił się na niego i wywiązała się szamotanina. Na pomoc ruszyli współpracownicy księdza, wyrwali panu Bartoszowi telefon i wykręcili rękę.

Efekt? Najpierw Adamiak wytoczył mężczyźnie proces o pobicie. Sprawę umorzono. Ksiądz nie odpuści. Drugi raz wytoczył cięższe działa – obrazę uczuć religijnych. Zadziałało. – Nie obrażałem nikogo, niczego nie zrobiłem. Odebrano mi telefon, wykręcając rękę. Ale teraz to ja jestem oskarżony. I oskarża mnie prokuratura rejonowa, która sama potwierdziła, że nie przyszedłem do kościoła ze złym zamiarem, a sprawy by nie było, gdyby nie zachowanie księdza – powiedział Horbowski.

Mecenas księdza Adamiaka stwierdził, że kościół to nie jest miejsce, „by się szarpać z księdzem, nawet jeśli zabrał telefon”. 1 marca mężczyzna usłyszy wyrok.

Źródło: Wyborcza.pl

Czytaj również:

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie