W sobotę Barbara Nowacka dostała gazem pieprzowym po oczach. Internauci nie zostawili suchej nitki na tłumaczeniach stołecznej policji.
Podczas sobotniej demonstracji w Warszawie Barbara Nowacka dostała gazem pieprzowym po oczach z odległości 30 cm. Policjant użył ręcznego miotacza gazu, pomimo tego, że posłanka okazała legitymację poselską. To drugi taki przypadek w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Magdalenę Biejat z Lewicy spotkało to samo.
Stołeczna policja zorganizowała wczoraj konferencję w tej sprawie, równolegle umieszczając wpisy na Twitterze. Kuriozalne tłumaczenia wywołały falę komentarzy wśród dziennikarzy oraz internautów. Konrad Piasecki napisał, że policja przyjęła fatalną taktykę “pójścia w zaparte”.
Tak, policjanci są tylko (ale i aż) ludźmi. Mogą się bać, denerwować, mogą (choć nie powinni) dać się ponieść tym emocjom. Ale instytucja Policji powinna mieć odwagę przyznania się do błędu. Ukarania winnych. Przeproszenia. A na razie przyjęła fatalną taktykę "pójścia w zaparte"
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) November 29, 2020
Renata Grochal z Newsweeka w swoim komentarzu nawiązała do okazywanej przez Barbarę Nowacką legitymacji poselskiej.
Ale czytać chyba potrafią, czy też nie? https://t.co/MQ4NIclWWa
— Renata Grochal (@Renata_Grochal) November 29, 2020
Użytkownicy Twittera zwrócili uwagę na sformułowania “użył krótko” i “sprawiała wrażenie”.
https://twitter.com/MarekTatala/status/1333167047094788097
Pamiętaj, żeby nie sprawiać wrażenia! https://t.co/qtxpkXjVOZ
— Zbigniew S. (@zbgwpc) November 29, 2020
“Zwykły odruch” to kolejny zestaw słowny, który wywołał komentarze.
https://twitter.com/wiktoriabeczek/status/1333115848119169024
Barbara Nowacka wieczorem gościła w programie “Fakty po faktach” w TVN24 – Takie rzeczy dzieją się na protestach od 11 listopada bardzo często. Trwa systemowe zastraszanie obywateli, a policja potem, po tych wszystkich zdarzeniach, opowiada bzdury i nieprawdy – mówiła posłanka.
Liderka Inicjatywy Polskiej wchodzącej w skład Koalicji Obywatelskiej, zapowiedziała rozliczenie osób odpowiedzialnych za brutalność i agresję policji wobec protestujących – My ich rozliczymy. To nie jest tak, że zachowania agresywne wobec obywatelek i obywateli ujdą płazem. I mówię tutaj i o nadzorcach, czyli o panu Kaczyńskim, panu Kamińskim, ale również o komendancie stołecznym, który odpowiada za tę akcję, i policjantach, którzy albo są źle szkoleni, albo często nie radzą sobie w takich sytuacjach – grzmiała.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU