Po spektakularnej przegranej w wyścigu wyborczym w stolicy, kandydat PiS – Patryk Jaki zapowiadał, że musi porządnie odpocząć oraz poważnie przemyśleć swoją przyszłość w polityce. Jakiś czas później udzielił natomiast wywiadu, w którym skarżył się na małe wsparcie ze strony partyjnych bossów, na wielką mobilizację wyborców “anty-PiS” czy wielki atak sił liberalnych. Generalnie były polityk PO, PiS i Solidarnej Polski szukał winnych wszędzie, tylko nie w samym sobie. W kwestii swojej przyszłości nie chciał ujawniać zbyt wielu planów, jednak potwierdzał, że rozważa start w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Dziś w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w telewizji wPolsce powrócił do tej kwestii, składając kuriozalną deklarację, w myśl której jest on gotów “poświęcić się” dla sprawy i wykorzystać swoją świeżo nabytą popularność dla poprawienia wyniku obozu Zjednoczonej Prawicy, tym bardziej że wszyscy wiedzą, że te wybory dla partii Kaczyńskiego łatwe nie będą.
– Cały czas chcę pracować dla ludzi. Mamy też przykłady wielu polityków, którzy będąc w PE są aktywniejsi niż wielu krajowych polityków. Dlatego to bardziej kwestia konstrukcji danego człowieka. Ponieważ Parlament Europejski zyskuje coraz większe znaczenie, a tam też toczy się tam walka, na której mi zależy, tzn. walka o świat wartości, tam się toczy największa batalia o świat wartości, a ja mam w sobie jeszcze siłę i chcę się o to bić. Chcę się bić o to, żeby katolicy nie byli traktowani jak gorsza kategoria ludzi w Europie, tak jak próbuje się to robić w Warszawie. Uważam, że to taka przestrzeń, to kolejne pole walki, którego chciałbym się podjąć, żeby walczyć o wartości – stwierdził Jaki.
„Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji, czy wystartuję w wyborach do PE. Myślę, że takie decyzje będą podejmowane również przez partię w marcu. Takich rozmów [z prezesem PiS] nigdy nie zdradzam. Jest we mnie taka potrzeba, też ja i mój zespół mamy siłę, chcemy walczyć o to, żeby Polska była silniejsza, nie chcemy dopuścić Platformy, PO-KO do władzy. Wiem, że wybory do PE będą miały szczególne znaczenie ze względu na kalendarz wyborczy. Pewnie w innej sytuacji nie rozważałbym w ogóle startu do PE, ale w tej sytuacji, kiedy wiem, że wynik tych wyborów będzie miał kluczowe znaczenie przed wyborami do parlamentu krajowego, dlatego że jest chwilę przed kampanią, dlatego chciałbym pomóc. Dalej chcę pomagać obozowi Zjednoczonej Prawicy w zwycięstwach, bo tylko to jest gwarancją tego, że Polska będzie się zmieniała” – dodał były kandydat PiS na prezydenta stolicy.
Patryk Jaki próbuje tym samym odwrócić uwagę od faktu, że ewentualne uzyskanie mandatu w wyborach do Parlamentu Europejskiego to przede wszystkim zdobycie znacznie większych apanaży, niż w polityce krajowej, przy znikomych rzeczywistych obowiązkach. Od lat “wysyłka” do PE traktowana jest jako pewnego rodzaju “nagroda za zasługi” dla zmęczonych przepychaniem się w polskim błocie polityków obu stron sporu politycznego. Próba przedstawienia tego startu jako “przysługę” dla PiS, a nie odwrotnie, nie może być traktowana poważnie. Nie jest to jednak zaskoczenie, że politycy obozu władzy traktują swoich wyborców jako “ciemny lud, który kupi każdy kit”.
Źródło: 300polityka.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU