Polityka w naszym kraju nie jest już nawet na dnie, a znacznie, znacznie niżej. Łukasz Mejza jeszcze bardziej pogrążył siebie i PiS. Co się tam dzieje?
Mejza wyszedł do dziennikarzy i robił z siebie ofiarę
– Mamy do czynienia z największym atakiem politycznym po 1989 r. Atakiem na Zjednoczoną Prawicę i Prawo i Sprawiedliwość. Atakiem bezpardonowym, bez precedensu, żeby obalić rząd. Do walki wykorzystuje się chore osoby i ich rodziny – oznajmił Łukasz Mejza i wciągnął PiS do swojego szamba. Nikt nie może mieć wątpliwości – Mejza mówił do Jarosława Kaczyńskiego, to dla gospodarza Nowogrodzkiej była ta kuriozalna konferencja.
Atak na dziennikarzy i ucieczka przed pytaniami
– To nie było rzetelne dziennikarstwo. To była próba zniszczenia konkretnej osoby, a konkretnie mnie. Zasada stalinowskich prokuratorów “dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie” ma się świetnie – powiedział Mejza i dodał: – Ta spirala hejtu ma na celu psychiczne zniszczenie mnie, abym zrezygnował z bycia posłem na Sejm. Jeśli oddam mandat, to opozycja uzyska większość i wywoła kryzys parlamentarny. W siedzibie partii rządzącej powinno być teraz gorąco.
Kto pozwolił Mejzie wyjść do dziennikarzy?
Niebywałe, że mijają tygodnie, a PiS nie znalazło jednego posła, który mógłby gwarantować sejmową większość, aby mogli pozbyć się Mejzy. Niebywałe jest to, że główny doradca PiS ds. PR i prezes rządowej telewizji nie zablokował tej konferencji, niesamowite, że do tego wszystkiego dopuścił Adam Bielan, którego tekturowa partyjka ma Mejzę w swoich szeregach. Co się dzieje w tym środowisku, skoro dziś dymisja Mejzy z funkcji wiceministra wcale nie jest przesądzona?
Opozycja powinna komentować ostrożnie i raczej z poziomu moralnego niż politycznego
Oburzenie Donalda Tuska, Borysa Budki czy Grzegorza Schetyny nie skłoni Jarosława Kaczyńskiego do rezygnacji z karty do głosowania z imieniem i nazwiskiem Łukasza Mejzy. Tak, on jest dla Nowogrodzkiej jedynie kartą do czytnika na Sali Plenarnej Sejmu. Nikim więcej. Skoro prezes PiS stracił kontakt z rzeczywistością na tyle, aby nadal trzymać Mejzę w rządzie, przedstawiciele opozycji powinni chłodno nazywać rzeczy po imieniu i milcząco oczekiwać nacisku na Kaczyńskiego ze strony opinii publicznej.
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU