O tym, kto dostał wsparcie, nie decydowały sympatie, rodzaj uprawianej sztuki, ale algorytm pokazujący kto stracił przychody w wyniku pandemii. To nie są pieniądze dla jednej osoby, ale dla całych zespołów ludzi, którzy z dnia na dzień stracili środki do życia. 2/2
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) November 14, 2020
W poniedziałek zgłoszę projekt ustawy zakazującej państwowego wsparcia dla znanych artystów i instytucji kultury. Przesuniemy te środki na wsparcie najbardziej aktywnych tweeterowiczow. Kultura na tym nie zyska, ale PR będzie OK 😉 2/2
PS – UWAGA! Tweet zawiera treści ironiczne!
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) November 14, 2020
Tłumaczenia nie okazały się przekonywające. Internauci zwracali uwagę na nielogiczność działania owego algorytmu. Jeżeli wysokość dofinansowania zależy od zarobków z poprzednich lat, jest oczywiste, że w efekcie zarabiający dużo otrzymają dużą pomoc, a ci zarabiający mniej – małą. A logika podpowiada, że kryzys łatwiej przetrwać artyście, który przed pandemią mógł liczyć na spore honoraria, niż temu, który takich sum nie dostawał. Ponadto argumentowano, że wielu muzyków może liczyć na dochód z tantiem czy sprzedaży płyt. Budynki teatrów stoją zamknięte, a ich przychód wynosi zero złotych. Nie mówiąc już o przedsiębiorcach z innych branż, którzy mogli liczyć co najwyżej na 5 tysięcy zł mikropożyczki, około 2000 zł postojowego przez trzy miesiące i zwolnienie z ZUS.
Źródło: Facebook
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU